sobota, 26 marca 2022

Jeszcze, jeszcze, jeszcze ...

 

... jeszcze się nie udało, a było tak blisko. JKD dodarł do finału z Magnusem. Wczoraj przegrał, dzisiaj zaczął od porażki, ale się jeszcze "podniósł" i wygrał i doprowadził do dogrywki. Tam jednak już gładko poległ. Niemniej GRATULACJE się należą! Trochę jednak powalczył, a przecież ilu czołowych graczy zostawił w tyle. Brawo!

_

Ja zagrałem w Wągrowcu w 9 rundowym szwajcarze z czasem 5'+5" i znów nic nie osiągnąłem. 4. miejsce, to tylko "trwanie w okopach". Decydująca była partia z Adrianem Kurzem, której nie ustałem. Ładnie stałem w partii z Radosławem Żurowskim, jednak się pogubiłem i już chciałem poddać i tylko dla zabawy spróbowałem kontry. Nieoczekiwanie ... namieszałem mocno. Radek później się przyznał, że niewiele brakowało, aby podwalił, ale i tak ostatecznie udało mi się zremisować, co mogę uznać za sukces, ponieważ Radek dużo trenuje i już ma koncie zwycięstwa z wieloma mistrzami. Niestety niepotrzebnie przegrałem jeszcze z Leszkiem Szymańskim, którego zaskoczyłem w debiucie i uzyskałem niezłą przewagę. Jednak w pewnym momencie pochopnie poszedłem na wymianę hetmanów, a wcale nie musiałem i wtrącił szacha i straciłem wieżę i było po grze. Pozostałe partie wygrałem, ale to już nie byli tacy klasowi zawodnicy.

-

Wczoraj zacząłem pisać książkę, ale nie wiem - co z tego wyjdzie?


__

Trafiłem na wpis z 2012 r. ... wtedy ( https://szachyibiegi.blogspot.com/2012/02/ibooks-szachy-moje.html też chciałem pisać ... zresztą wiele było takich momentów, że chciałem pisać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz