Magnus Carlsen gra w swoim stylu. W tym turnieju (Opera ...) wiele razy wypuszczał przeciwników, tzn. najpierw wpuszczał ich w maliny, gdzie ciężko znaleźć właściwą kontynuację, a później było różnie. Ostatecznie udało mu się dotrzeć do finału. Z Wesleyem So też często miał lepszą pozycję, ale nie zawsze znalazł właściwą kontynuację. Nawet w decydującej partii kilka razy komputer widział drogę do zwycięstwa w tej partii, ... ale MC ich nie znalazł. Oczywiście drugie miejsce, to ... żaden wstyd. Jednak widać, że czasy bezwzględnej dominacji już się kończą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz