Podejrzewam, że ... tu mógłbym spróbować swoich sił w tworzeniu filmów. Tylko trzeba dobrze opanować temat, a to nie jest aż tak banalne, przynajmniej na razie.
Najgorsze jest to, że jest mnóstwo innej pracy i to często nieproduktywnej. A to w kółko tłumaczenie rodzicom jak zalogować się do dziennika. A to tłumaczenie nauczycielom jak coś zrobić w dzienniku. A nie jest to wcale oczywiste - jak to zrobić. Dam przykład - chciałem nauczyć koleżankę jak poradzić sobie z założeniem dziennika do nietypowych zajęć. Napisałem instrukcję, porobiłem zrzuty ekranowe - co i jak. I ... ? Skończy się tak, że będę musiał sam zrobić ten dziennik, bo tak będzie najszybciej i zmarnuję najmniej czasu.
Teraz spójrzmy jeszcze raz na tytuł wpisu - "tłumaczenie prostych rzeczy" ... a jednak miałem dzisiaj jeszcze chwilę satysfakcji. Na przedmiocie "tworzenie stron internetowych" kazałem uczniom pisać kod pustej strony, następnie dodawali tytuł do strony (bez treści), następnie dodawali treść itd. Teoretycznie wyglądało to trochę jak nauka małych dzieci i pewnie dla co zdolniejszych uczniów było to wręcz dziwne, ale ... od kilku uczniów usłyszałem komplementy, że "wreszcie rozumieją co robią". Oczywiście takie słowa, to ... wielka radość dla nauczyciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz