Jeszcze rano były chmury i było poniżej 20 stopni. Jednak tuż przed biegiem wyszło Słońce i ... świeciło. Pierwsze 3 km przebiegłem w tempie ok. 5 min/km a później już przybywało dodatkowych sekund, chociaż wielkiego zwalniania nie czułem. Ostatecznie wyszło 54:08, czyli ponad 4 minuty więcej, niż by mnie satysfakcjonowało. Cóż ... nie ma się co czarować - treningów było za mało, masa zrobiła się za duża. Na szczęście żadnych kontuzji, żadnego większego zmęczenia, ot skończyłem i do samochodu i do domu. Widziałem Anitę Buszkę (ona miała chyba ok. 50 min), widziałem Kasię i Macieja Łucyków ale nie było okazji pogadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz