Nie przepadam za LZS-owymi szachami ale pojechałem do Łekna, aby zareklamować XVI PITS i aby przejąć wągrowiecki sprzęt na turniej w Wapnie. Ponadto miałem być takim rezerwowym a okazało się, że przyszło mi grać i to w warcabach. Starosta tak chwalił sędziów (Maćkowiak) ale oni jak zwykle podchodzili do rozgrywek na wielkim luzie a to, że jakaś drużyna jeszcze się nie zgłosiła a potem się okazało, że się zgłosiła tylko została wpisana jako inna i ... oczywiście pół godziny straty na starcie. Miało być pięć rund a zrobiło się siedem i to jeszcze oczywiście z niepotrzebnie długimi przerwami i turniej zakończył się o 15-ej. Oprócz mnie był jeszcze problem z kobietą w drużynie warcabistów ale ostatecznie wzmocniła nas jakaś juniorka z Łekna i całkiem nieźle grała. Obie wągrowieckie drużyny i szachowa i warcabowa zajęły 5 miejsca. Myślę, że to całkiem niezłe miejsca (w pierwszych połowach stawki). Nie zabłysnąłem może wielkim talentem ale przynajmniej dwie partie udało mi się wygrać i jedną zremisować. Wygrałem z zawodnikiem z Gniezna (drużynowo 2 miejsce) i od tej partii "poczułem" warcaby tzn. rozegrałem się. Szachiści wągrowieccy, to rodzina Sydow wzmocniona Lechem Schneiderem. Ich wynik należy uznać za dobry a nie wykorzystali jeszcze szansy w meczu z Piłą, gdzie Anita miała figurę przewagi i przegrała a Przemek co prawda otrzymał gorszą ale nie zauważył, że mata przeciwnik postawił mu już na opadniętej chorągiewce (gdyby zauważył, to miałby punkt). Jednak i tak Przemek może uznać ten turniej za udany - dał mata mistrzowi międzynarodowemu - Krzysztofowi Chojnackiemu :)
Pozycja na zdjęciu poniżej.
FOTO z turnieju
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz