Zaraz po przyjeździe z Niemiec zrobiłem 15, później był wyjazd do Warszawy, który całkiem "rozwalił" bieganie ale teraz już wracam do normy. Przed Piłą jeszcze przynajmniej raz przebiegnę 20 k a w tygodniu po Pile spróbuję zrobić 35 km. Biegło się dzisiaj całkiem dobrze, bo słońce się schowało, po półmetku wstąpiłem do domu się napić. Po biegu zważyłem się i ... tak ok. 3 kg mniej :) W końcówce trochę poczułem mięsień w łydce i trochę kolana ale nie był to ból - tylko się bałem, że może być i dlatego nie przyspieszałem i biegłem równo. Razem z postojem wyszło 1h i 56m zatem liczę, że w Pile jest duża szansa na złamanie 2 godzin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz