Długo nic się nie działo, zatem coś musiało nastąpić. Zauważyłem wyciek z naczynia wzbiorczego. Pierwotnie wcale tego nie miałem w mojej instalacji i jakoś wszystko działało, ale gdy zakładałem instalację solarną, to kazali założyć, to założyłem (jak umiałem). Gdyby nie ten kolor wycieku, to może bym nie zauważył, ale może dobrze, że zauważyłem. To naczynie umiejscowiłem w garażu, czyli na zewnątrz (żeby nie zawadzało), zatem samo kapanie nie przeszkadza. Oceniam, że obecnie kapie ... szklanka na dzień, no może dwie szklanki. Trochę poczytałem o tych naczyniach i dużo informacji nie znalazłem. Rzeczywiście na samej górze jest taki ... wentyl jak w rowerze i można zwykłą pompką dopompować powietrza. Chciałem nawet dzisiaj kupić manometr w Żninie, ale nie było. Gdy próbowałem manipulować przy wentylu, to leciało powietrze, a nie woda, czyli membrana jest chyba ok (inaczej leciałaby woda). Pół biedy jeśli okaże się, że tylko wystarczy tego powietrza dopompować. Jednak wydaje się to aż zbyt proste.
Wpis ewidentnie odbiega od tematu bloga, ale przecież jest sezon ogórkowy ... a właściwie to się skończył chyba.
W poniedziałek pojechałem się dowiedzieć, czy będzie dla mnie praca w ZS1 i jeśli tak, to ile godzin. Dowiedziałem, się, że tak, ale tylko 7 godzin (było 12) i jedna w soboty. Ewa już zaczęła się martwić, że wypłata będzie mniejsza, ja zacząłem już myśleć o szukaniu pojedynczych lekcji szachów w wągrowieckich szkołach. W drodze powrotnej wstąpiłem nawet do szkoły w Łeknie i trafiłem na p. dyrektor i przedstawiłem sprawę i nawet wykazała zainteresowanie, ale obecnie ma problem co zrobić z 2 katechetami, gdy religia w szkole została okrojona i ja to rozumiem.
Natomiast dzisiaj zadzwonił do mnie Dyrektor ZS1 i ... zaproponował mi jeszcze 4 godziny matematyki w pierwszych klasach technikum i problem się rozwiązał i pewnie obie strony zadowolone. Zajrzałem nawet do rozkładu w tej pierwszej klasie i same moje ulubione tematy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz