wtorek, 3 kwietnia 2018

Wyprawa po auto

Nauka kosztuje dużo ... czasu i pieniędzy. Po przeglądaniu setek ofert w Internecie, zdecydowałem się wybrać ofertę firmy z Kalisza. Opinie w sieci miała fatalne ale ogłoszenia miała "zgrabne" prawie wszystkie samochody w strefie mojego zainteresowania. W przedziale 20-30 tys. zł, wszystkie sprzedawane na fakturę. Trochę dziwne było dla mnie ... wcześniejsze umawianie się na oględziny konkretnego egzemplarza ale ... Bartek chciał odwiedzić Kalisz, w którym mieszkał przez kilkanaście lat, zatem były okoliczności sprzyjające. Umówiłem się na oglądanie dwóch czteroletnich samochodów: białego Swifta i białej Fiesty. Gdy rano potwierdziłem przyjazd, dowiedziałem się, że powinienem jechać na inny adres, bo w Internecie jest tylko adres biura. Gdy dotarliśmy na podany adres też nie zobaczyliśmy żadnego parkingu z samochodami. To dzwonię i dowiaduję się, że za chwilę przyjedzie po nas pracownik, który zabierze nas do samochodów. Po kluczeniu osiedlowymi uliczkami dotarliśmy pod prywatny dom z dość dużym parkingiem, gdzie stał Swift ale egzemplarz wyglądał bardzo podejrzanie. Silnik na zardzewiałych śrubkach a zamki do tylnych drzwi na błyszczących świeżością. Uszczelki do tylnych drzwi - też nówki i trochę przykrótkie. W bagażniku dziwne spojenia maskowane silikonem. Nawet przednia klamka malowana. Zatem na pewno był to wóz po wielu przejściach, w którym kontrastowały ze sobą rzeczy mocno skorodowane z elementami wręcz fabrycznymi. Zainteresowanie przenieśliśmy zatem na Forda Fiestę, który ogólnie prezentował się bardzo ciekawie ale już powierzchowne spojrzenia amatorów takich jak my wychwyciły niepasowanie tylnego zderzaka, po zajrzeniu do bagażnika znów jakiś numer na podłodze znów spojenia pokryte silikonem. Natomiast silnik znów z nienaturalnie świeżym plastykiem .... Odpalanie i manewry były ok ale znów na pewno samochód po przejściach. Ostatecznie naszą uwagę przykuł Peugeot 208. Okazał się najtańszym z tych samochodów i ... nie wykryliśmy śladów napraw blacharskich i silnik wyglądał bardzo naturalnie. Był tylko jeden problem - duży przebieg - ponad 133 tys. km. Naprawdę dużo. Pojechaliśmy w końcu do biura zaczęliśmy rozmawiać o tych samochodach i naszych uwagach. Pracownik oczywiście uciekał w inne zagadnienia, które mało mnie interesowały. Teraz nastąpiło zagranie vabank - gdy powiedzieliśmy, że wybieramy Peugeuta, to pracownik powiedział, że ... "jest już zarezerwowany". Jestem w 99% przekonany, iż spodziewał się naszej szybkiej reakcji i np. przebicia tej oferty. Taka to zagrywka była ale ... nie łyknęliśmy haczyka. Napiszę więcej gdy piszę ten tekst w ofercie na stronie dealera pojawił się właśnie taki Peugeot ... niesamowite a tak idą ... "jak świeże bułeczki".
W każdym razie po powrocie poczułem znów sympatię do mojego 12-letniego Swifta, który ma przejechane tylko 168 tys. km i spokojnie kilka lat przyszłości ma przed sobą. Zadzwoniłem nawet do potencjalnego kupca, aby do końca tygodnia podjął decyzję. Jeśli się nie zdecyduje, to ... przynajmniej będę miał spokój i przestanę przeglądać oferty i marnować czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz