środa, 31 maja 2017

Jutro będzie lepiej?


Partia JKD mogła się podobać i była dla mnie pouczająca. Zwłaszcza, że grywam "partię włoską" a główny wariant niestety z mocnymi przeciwnikami nie przynosił dobrych rezultatów, natomiast spokojne d3 białych wydaje się obiecujące.
GM Jacek Tomczak miał ... ciekawy plan i nawet nieźle szło ... ale się wpakował, tzn. pewnie przeoczył możliwość ataku po linii "f".

Generalnie (oprócz JKD) dla Polski było ciężko. Dla mnie też było ciężko w szkole. Jutro Polacy powinni błysnąć. Jutro będę w szkole kręcić nadplanową wersję filmu konkursowego.
Przeglądałem dzisiaj wiele zgłoszonych do konkursu filmów i ... chwilowo jest niski poziom ale ... podejrzewam, że najlepsi czekają do końca, aby nie zdradzać swoich pomysłów. Podejrzewam, że prawdziwy "wysyp" nastąpi w piątek i sobotę.

wtorek, 30 maja 2017

Rozgrzewka, czy co?

Nie miałem czasu dokładnie śledzić ... ale pierwsza partia JKD nie zrobiła na mnie wrażenia. Oczywiście, to nic nie musi znaczyć. To może być taka strategia - iść nie samą górą i nie tracić sił. Zobaczymy co będzie dalej.
GM Mateusz Bartel też tylko zremisował z dużo niżej notowanym, dużo starszym przeciwnikiem.

Lepiej poszło GM Dariuszowi Świerczowi, którego przeciwnik nieszczęśliwie ustawił króla.
-
Dzisiaj z samego rana pobiegłem z aparatem i tabletem za płot, aby zrobić zdjęcie na konkurs. Dzisiaj był ostatni dzień nadsyłania prac.Ostatecznie zrobiłem zupełnie inne zdjęcie ale nie publikuję go tutaj, bo w tym ogromnym regulaminie czasami mógł być jakiś punkcik mówiący o tym, aby praca nie była wcześniej publikowana. Swoją drogą taki mały konkurs ... a tyle tekstu regulaminu.
Ostatecznie zrobiłem zdjęcie, na którym tablet, książeczka i banknoty 100 złotowe są na tle ... banknotów 100 zł. Tak się złożyło bo akurat z banku wypłaciłem większą kwotę.
-
Po południu była burza.

poniedziałek, 29 maja 2017

Czasami trzeba ... się mobilizować

Pieniądze przelane, numer nadany. Teraz nie ma odwrotu - trzeba wziąć się za treningi. Mając już doświadczenie nie powinno być problemów ze złamaniem 4 godzin ale może warto pomyśleć o nowym rekordzie? Żeby jednak czegokolwiek dokonać - trzeba się zmobilizować.
-
Udało się załatwić filmowanie na czwartek ... ale wf-iści chcą mnie "zepchnąć" na koniec. Oczywiście jest to dobre rozwiązanie dla załatwienia dnia i załatania dziury. Natomiast uczniowie mogą już być znudzeni dniem i ... może im się nie chcieć. Jeszcze myślę. Oczywiście normalnie powinienem powiedzieć "nie" ... ale dla mnie czasami oczywiste decyzje nie są oczywiste.
-
Długo czekałem na zgodę na sędziowanie turnieju klasyfikacyjnego, który chciał zorganizować Krzysztof w Wągrowcu. Ponieważ nie mam pierwszej klasy sędziowskiej, to musiałem taką zgodę uzyskać. Ok. godziny 18-ej otrzymałem SMS od Krzysztofa, że turnieju jednak nie będzie a ok. 20-ej otrzymałem zgodę na sędziowanie tego turnieju ale bez możliwości grania ... ale to już nie ma znaczenia.

niedziela, 28 maja 2017

Forma intelektualna

Formę fizyczną widać naocznie i bezpośrednio tzn. jeśli ktoś ma refleks, szybkość, wytrzymałość itp. to widać ją gołym okiem. Forma intelektualna potrzebuje trochę więcej czasu, aby się "objawić" dla otoczenia. Natomiast zawodnik/sportowiec czuje ją pewnie tak jak w przypadku formy fizycznej. Przez ostatnich 10 dni nie miałem czasu na rozwiązywanie zadań a od innych spraw na głowie ... głowa wręcz mnie bolała. Prawdopodobnie największym obciążeniem było kręcenie filmu, bo jak już nakręciłem ten film, to czułem że głowa już tak nie boli. Wczoraj wróciłem do rozwiązywania zadań. Pierwsze i zaraz wielka niespodzianka +12 punktów, czas zdecydowanie lepszy od średniego dla tego zadania. Jednak czasami mógł to być czysty przypadek. Do następnych zadań podchodziłem już z rezerwą ale też zamiarem, aby koniecznie, dobrze rozwiązać ... i udało się. Wszystkie rozwiązałem dobrze a jedno też w najlepszym czasie z wynikiem 100%. Niewątpliwie w takim dniu mógłbym na prawdziwym turnieju zrobić dobry wynik. Teraz, przy okazji tej dobrej formy trzeba by pomyśleć - w jaki sposób tak pokierować życiem, aby przygotować taką formę właśnie na ... wybrany dzień :) 

sobota, 27 maja 2017

Szachy elitarne, czy egalitarne?

W czasie jednej z przerw obiadowych poznańskiego kursu sędziowskiego miałem okazję wziąć udział w dyskusji na temat przyszłości szachów. Jeden z dyskutantów był za wspieraniem najlepszych za podwyższaniem poziomu szkolenia, którego celem miałoby być wykształcenie kilku zawodników na najwyższym poziomie. Sam chwalił się, że jego wychowanek jest medalistą Mistrzostw  Polski (chyba juniorów do lat 8). Opowiadał jakie to stosuje metody, aby mobilizować dziecko, aby oddzielić go innych dzieci, aby nie zakłócały cyklu treningowego i pewnie gdyby mu dać szansę, to mógłby się cały czas rozwodzić na swoimi racjami. Natomiast drugi dyskutant był wielkim zwolennikiem wprowadzenia szachów do szkół i ich popularyzacji. Prywatnie ojciec zdolnego młodego szachisty, który już grał np. w finale Mistrzostw Polski ale gdy już pojechał na ten turniej na drugi koniec Polski a turniej był rozgrywany w pobliżu miejsca z basenem kulkowym, to dla dziecka najważniejsze stawało się szybkie zakończenie partii, aby jak najszybciej udać się do basenu kulkowego. Ten drugi dyskutant opowiadał w jakiej trudnej znalazł się sytuacji i jak trudno mu było reagować. Niemniej ostatecznie uważał, że szachy nie są najważniejsze, zresztą sam też nauczył się grać wcześnie, później miał długą przerwę i później znów wrócił do szachów. Jakie jest moje zdanie? Oba stanowiska są ważne. Musi być konkurencja i to normalne, że czasami przeważać będą zwolennicy jednego lub drugiego stanowiska ale obie strony powinny sobie zdać sprawę, że zwycięstwo jednej z opcji może być w rezultacie, wkrótce jej klęską. Gdy upadną szachy popularne/amatorskie, to jaki smak będzie miało zwycięstwo "kanapowe". Gdy upadną szachy szachy elitarne, to amatorzy mogą stracić motywację, bo szachy nie będą w niczym lepsze od byle planszówki.
Ja jestem zwolennikiem popierania obu stanowisk i ... generalnie zawsze chętnie stanę w obronie słabszej strony/opcji. Uważam, że właśnie to "napięcie" na linii podziału stanowisk jest motorem dla rozwoju szachów.
-
Ostatnio było mało wpisów lub były zdawkowe bo ... były "Kolorowe boiska" a właściwie w tym roku "WF marzeń". 
Wziąłem się za to bo ... lubię się pakować w tarapaty albo bo nie boję się wyzwań. Niestety nie mam cech przywódczych i nie potrafię się skoncentrować na sprawach najważniejszych i pomniejsze zlecać/wciskać innym. Oczywiście byli tacy, którzy chcieli pomagać i dlatego coś tam w końcu wyszło. Nie potrafiłem na to ostateczne nagranie wywalczyć od dyrekcji więcej czasu. Całkowity czas, to zaledwie dwie lekcje i trochę, czyli ok. 100 minut. Niektóre dzieci pytają mnie - "czy wygramy? ". Ja z filmu nie jestem zadowolony jako twórca (aczkolwiek nikomu o tym nie mówię). Dopiero w ostatnim ujęciu dzieci w końcu zaczęły rozumieć o co mi chodziło. Czy kolejne podejście by coś dało? Trudno powiedzieć. Gdybym widział większe zaangażowanie, ... zwłaszcza ze strony koleżeństwa, to może bym walczył o poświęcenie jeszcze jednej godziny. O szansach filmu będę mógł się wypowiadać, gdy zobaczę dzieła konkurencji. Nie chcę tu pisać o przeciwnościach, które mnie spotykały, bo ktoś może ze szkoły może to czytać ale były. Nie chcę tu pisać o miłych gestach, które mnie spotkały, ... bo ktoś ze szkoły może to przeczytać ale były. Wolałem zostać przy otwartej formule zaproszenia do współpracy tzn. informowałem na stronach szkolnych o scenariuszu, zachęcałem do przedstawiania własnych pomysłów. Jak zwykle były przeciwności niezależne, akurat przebiegała zewnętrzna ewaluacja szkoły a ja np. musiałem tuż przed nagraniem przyjąć na lekcję wizytatora. Jednak mój charakter nie pozwolił mi wziąć na siebie roli "dyktatora", który będzie wydawał rozkazy, "kto, gdzie i kiedy". Zwłaszcza gdyby w rezultacie nie udało się nic wygrać a nawet wejść do finałowej dwudziestki. To by dopiero było gadanie - "Haja tak rządził i nas urządził". Ponadto obawiałem się, że gdybym rzeczywiście wziął się twardą ręką za towarzystwo, to ... dopiero były przypadki sabotażu. 
W każdym razie pracy był ogrom ... decyzje trzeba było podejmować szybko a były trzeba wyważyć, która okaże się w rezultacie lepsza i która nikogo nie skrzywdzi. Chociażby w sprawie dziewczynki, która miała zagrać Śnieżkę ... na pewno tej pierwszej było przykro a moim zdaniem była co najmniej równie dobra ale brała udział w początkowych ujęciach, gdy cała reszta jeszcze nie potrafiła się odnaleźć. Natomiast raz, gdy naprawdę dobrze szło moja noga zaplątała się w żyłkę, która służyła do hamowania wózka z kamerą i całe ujęcie przepadło (bo nie można montować filmu). Zresztą więcej mógłbym napisać już po ogłoszeniu wyników ale wtedy już pewnie nie będzie mi się chciało lub zapomnę. W każdym razie przy filmie też musiałem się zastanowić, w którą stronę pójść (twarda ręka, czy bylejakość?) ... a wybrałem kompromis. Taki wybór będzie można ocenić dopiero "po owocach". Zatem teraz trzeba będzie walczyć o głosy w głosowaniu, bo jeśli teraz uda się wejść do dwudziestki, to ... w następnej edycji dostanę większy kredyt zaufania i na więcej będę mógł sobie pozwolić tzn. pewnie dostanę więcej czasu od dyrekcji i będę mógł bardziej zarządzać koleżeństwem (a może koleżeństwo samo bardziej się weźmie, bo zobaczy że jakaś szansa jest). Zresztą już teraz, już po zdjęciach okazało się, że ta "akcja" była obserwowana (dyrekcja wzięła arkusz obserwacji i pewnie będę musiał coś tam podpisywać) a ja chwilami byłem bliski przełamania granic wytrzymałości cierpliwości. Dyrekcja się nawet zdziwiła, gdy usłyszała wartość nagrody i sama zaproponowała, że w następnym roku też trzeba będzie coś zrobić. Taki były te ostatnie dni, gdy cały czas musiałem odpowiadać cierpliwie na pytania, na które właściwie nie powinienem odpowiadać, bo były tylko stratą czasu ... albo testem mojej cierpliwości.
-
Nie mogę więcej pisać. (Ewa już nie może na to patrzeć - jak piszę) Muszę iść kosić trawę.

poniedziałek, 22 maja 2017

A dzisiaj łezka ...

Na początku ... nie wierzyłem ale ... jednak. Byłem nawet w Damasławku na boisku, na koncercie, kilka lat temu. Nie każdy jest w stanie wyciągnąć mnie z domu. To był artysta. "Zacznij od Bacha" zawsze mi się podobało i ta trąbka ...

niedziela, 21 maja 2017

Nie zdałem ale nie płaczę


Ale płacę. Tzn. trzeba będzie wydać pieniądze na wyjazd na poprawkę do Wrocławia lub Warszawy. Oprócz pieniędzy jest jeszcze oczywiście czas. W sumie niewiele mi zabrakło. Uzyskałem 26 pkt. na 40 możliwych a 30 wymaganych. Do tego jedno zaznaczyłem błędnie z niezrozumiałych powodów. Wiedziałem, że w szachach szybkich nie trzeba prowadzić zapisu i policzyłem, że nawet przy dodawanym czasie są to nadal szachy szybkie i z niezrozumiałych powodów okazało się, że zaznaczyłem inną odpowiedź. Ponadto w innym pytaniu o współczynnik k do wzoru na ranking FIDE dla nowych zawodników, pierwotnie zaznaczyłem dobrą odpowiedź. Następnie mnie coś podkusiło i zmieniłem z 40 dla 30 partii na 30 dla 30 partii (o 30 partiach byłem przekonany) zrobiłem top pod wpływem innego zadania, gdzie było na podobny temat i tam po obliczeniu średniego wyniku wyszło 1340 zatem pomyślałem, że pewnie (z powodu dwóch plusów)) to będzie 2x30, żeby wyszło 1400 a miałem uż 2x40. Zatem trzeci niepotrzebnie stracony punkt. Nie przyjrzałem się jeszcze za dobrze jednej pozycji z niewłaściwym posunięciem, gdzie było drugie dno, bo co prawda posunięcie było nieprawidłowe ale był tak naprawdę pat. Generalnie uważam, że test był trudny a pytania podchwytliwe. Np. wydawało mi się, że poprawnie obliczyłem Bucholza , bo nawet poprawnie obliczyłem wynik wirtualnego przeciwnika ... ale zapomniałem sprawdzić, że jeden z przeciwników otrzymał punkt za pauzę i należało dokonać kolejnej korekty. W obliczeniu norm na kategorie nie dostałem punktu chociaż dobrze wytypowałem zawodników, którzy wypełnili normy ale ... nie chciało mi się liczyć ich średniego rankingu, bo po prostu nie lubię takich rachunków. Zresztą w praktyce też nie będę ich robił (bo to program  policzy). Kojarzenie niby było dla małej grupy i wydaje mi się, że nie była aż tak źle ale jeśli nie było idealne, to i punktu nie było. Tylko który sędzia będzie ręcznie kojarzyć szwajcara (skoro jest do tego program).
Rozsadzili nas mocno - co drugi rząd i przynajmniej 3 puste miejsca pomiędzy. Rzetelnie zostawiłem iPada przy stoliku sędziowskim a ... miałem tam otwartą w przekładce stronę np. ze współczynnikami k ... cóż...
Na pocieszenie - nie byłem jedynym, który oblał ...

sobota, 20 maja 2017

Spotkanie z legendą sędziowską

Dzisiaj przez 4 godziny zajęcia prowadził Andrzej Filipowicz. Pierwszy raz spotkałem AF na żywo w 1995 r. w Polanicy Zdroju. Teraz był drugi raz. Już wtedy mógł się pochwalić olbrzymim dorobkiem w branży szachowej a od tego czasu można powiedzieć, że było jeszcze lepiej. Mimo godnego wieku (79 lat) potrafił znakomicie opowiadać o najróżniejszych przypadkach z życia szachowego. Właściwie, to jego wystąpienie było trochę w opozycji do do innych wykładowców, bo ... opowiadał (przynajmniej ja tak tak to odebrałem) jak przepisy przeszkadzają sędziom, jak komisja regulaminowa miesza etc. etc. 
Więcej dzisiaj pisać nie mogę ... w końcu jutro egzamin.

piątek, 19 maja 2017

Głowa pełna przepisów

Drugi dzień kursu ... i głowa pęka. Tyle przepisów, tyle kruczków ... Jak to zdać? Jutrzejszy dzień ma być "lżejszy" a w niedzielę egzamin. Nie mam głowy do pisania ... a tyle spraw jeszcze "wisi".

sobota, 13 maja 2017

Dobre chęci, ... to za mało!

Potrzebna jest praca, praca i praca. Tak w szachach jak i w biegach. Gdy spojrzałem w kalendarz treningowy roku 2016 i spojrzałem na maj, to się przeraziłem. W kwietniu mnóstwo treningów, w maju do 13-go przebiegniętych 60 km. A teraz? Faktem jest, że pogoda przez ostatnie tygodnie była niesprzyjająca, tzn, zimno i przekropnie ale ... można było chociaż w domu. Jakieś brzuszki, jakieś pompki? 
-
Własnie słyszę, jak w tv opowiadają o atakach hakerskich na wielką skalę, na całym świecie. To by tłumaczyło olbrzymią liczbę wizyt z Rosji na blogu i problemy z internetem w szkole.
-
W szachach też niedawno cieszyłem się znakomitym wynikiem przy rozwiązywaniu zadań a dzisiaj całą nadwyżkę "roztrwoniłem".

czwartek, 11 maja 2017

Czego szukają Rosjanie? (na moim blogu)

Czyżbym podpadł czymś Rosjanom? Były dni, że było wiele wizyt z Niemiec. Notuję z kronikarskiego obowiązku. W Teleexpresie widziałem dzisiaj wstawkę z meczu hokejowego w Rosji, gdzie amatorska drużyna, w której grał Władimir Putin pokonała 16:5 inną drużynę. Sam Putin strzelił 7 bramek.
-
Odezwał się Pan Leszek z GoldChess ... to wystawiłem film o CEEC wykonany w Animatronie :)
Dodawanie filmów szachowych na moim kanale na ogół nie jest korzystne dla liczby subskrypcji ... ale czasami trzeba iść "pod prąd".
-
W dziale "SPORT"
___
Po trzech tygodniach przerwy w rozwiązywaniu zadań ... znakomita dyspozycja. Dzisiaj rozwiązałem bezbłędnie wszystkie 5 zadań, w tym dwa poniżej średniego czasu. Zarobiłem 29 punktów!

poniedziałek, 8 maja 2017

Kilka komentarzy

Pierwotnie nie chciałem tego komentować ... ale jednak mnie ruszyło. Piotrek K. z Niemczyna (10 km) choruje na glejaka IV stopnia (jak Leon). Rodzina postanowiła go ratować. Niedawno widziałem skarbonkę w naszym "Bratku". Szybko się zapełniła i pewnie trochę ich było. Później pojawił się link na FB. Gdy w sobotę patrzyłem było ok. 16 tys. Dzisiaj jest grubo ponad 40. Byłem nawet na stronie kliniki w Monachium. (mają nawet wersję polską). Sam dołożyłem się skromnie ale tempo zbiórki robi wrażenie. Dużo w 2006 r. czytałem o glejaku i wiem "z czym to się je". Jestem ciekaw dalszego ciągu tej sprawy (dlatego wpis).
-
JKM został dzisiaj ukarany za spoliczkowanie Boniego ... Oczywiście jestem po stronie JKM.
-
Kilkoro gimnazjalistów mocno mnie dzisiaj zdenerwowało. Omal nie wyprowadzili mnie z równowagi. Czasami ... trudno być dobrym i chyba najprostszym rozwiązaniem byłby "strzał z liścia", który pewnie by pomógł ... bo słowa nie pomagają. 
-
Sam dzień nie był aż tak najgorszy. Rano udało się wszystkie problemy komputerowe w GOPS rozwiązać a trochę tego było. Widziałem na forum Sygnity, że mieli gorący dzień. Podejrzewam, że telefony też się im urywały. Na szczęście instynkt dobrze mnie poprowadził i ... mi się udało.
-
W Gnieźnie zagrało 113 zawodników i zwyciężył IM Piotr Brodowski, który był dopiero 8-y w Wapnie. Zdjęcia z turnieju też zobaczyłem dopiero dzisiaj i to wcale nie wiele. Kusiło mnie, aby napisać do kilku zawodników, aby porównali turnieje w Wapnie i Gnieźnie ale ostatecznie zrezygnowałem. Widziałem, że mieli dużo dyplomów i dużo pucharów (ale takich tandetnych) sam jestem ciekaw jak podchodzą do takich nagród szachiści. No i te zdjęcia z Gniezna (przede wszystkim) ... to wręczanie tych pucharów przez tych oficjeli ... najważniejszy punkt programu turnieju ... niestety nie trawię tego.
-
Pojechałem specjalnie do Wągrowca zdać relację Markowi, bo mu się należy, bo gdzie są takie ... porządne marmurowe puchary?
-
Czego dzisiaj szukali Rosjanie na moim blogu?
-
Amerykańskiego gazu? Rząd tak się ostatnio chwalił tą dewersyfikacją dostaw, że taki tani itd. Tyle że chociaż dla Amerykanów ten gaz jest prawie dwukrotnie tańszy ale jego sprowadzenie do Polski kosztuje tyle, że dla Polski jest dwukrotnie droższy od rosyjskiego. O tym oczywiście ani słowa nie było. 
-
Sam się dziwię, że tyle dzisiaj napisałem ... w końcu w głowie teraz wszystko z PITS przestawiło się na Kolorowe Boiska ... (bo w IRENIADZIE już nie muszę się tak angażować).
-
11.05.2017'

sobota, 6 maja 2017

Jak Jacka ograno

Wydawało się, że będzie dobrze ... ale się jednak źle skończyło. Zodiakalne ryby chyba tak mają, że potrafią sobie poradzić w sytuacjach bez wyjścia a popsuć potrafią wydawałoby się lepszą pozycję.
-
Powoli zaczynam wracać do "normalności"  ale ... pojawiła się nowa akcja - ruszyły "Kolorowe boiska. Nie mogę przejść obojętnie i już opracowałem (drugi) wstępny scenopis :)

środa, 3 maja 2017

Po PITS-ie (19-tym)

... jak zwykle nie było lekko ... ufff
Tak jak się spodziewałem, udało się 3 tys. wyświetleń przekroczyć ale to ciągle mało ...

wtorek, 2 maja 2017

Dzień Flagi

Wspieram kolegę historyka w popularyzacji narodowych tradycji i też robię sobie zdjęcia z flagą w tle.
-
XIX PITS działa na mnie tak, że już tej nocy nie spałem. Tak mi pewnie adrenalina podskoczyła. Nie przejmuję się tym jednak. Odbieram to jako dobry znak. Widocznie jeszcze się nie wypaliłem i jeszcze mi zależy. Cały czas obmyślałem jak jeszcze "podkręcać napięcie" wokół turnieju. Zrobiłem ankietę ale ... dopiero jeden typ wpłynął. Wyświetleń bloga turniejowego będzie pewnie ponad 3 tys. (z jutrzejszym dniem) ale to 10 razy mniej, niż bym chciał. Czasami korci mnie aby niezdrowo (jakąś niesprawdzoną sensacją) nakręcić oglądalność ... ale się powstrzymuję. Chociaż dzisiejszy wpis na FB o "sejsmografach Google" już można ... różnie interpretować.
Zdążyliśmy z geofiltrem na Snapa - na szczęście. Wypłaciłem pieniądze ze zrzutki 360,40 zł (1% zostawiłem organizatorom). Chociaż nie zebrałem założonej kwoty, to jednak udało się "załatać" tą kwotą ubytki z wpływów od zwyczajowych sponsorów PITS.
Do pracy przy PITS włączył się Jakub, który stworzył geofiltr dla Snapa.