środa, 1 marca 2017

Żegnaj Lechu

Stoją od lewej: Lech Schneider, Marek Konieczny, Przemysław Sydow, Jacek Haja
Dzisiaj zadzwonił do mnie Marek i poinformował o śmierci naszego szachowego kolegi - Lecha Schneidera. Pogrzeb - podobno w piątek o 12:00 w Wągrowcu na cmentarzu komunalnym.
Lech był naprawdę silnym graczem. Miał jedynkę ale mógł ograć każdego. Jego styl gry był bardzo charakterystyczny. Lubił otwarte pozycje i kombinacyjne ataki. Miał 70 lat.
-
GM Anna Muzychuk odrobiła straty i pięknie pokonała Chinkę. Nad posunięciem zaczynającym atak myślała pół godziny ale ... wymyśliła dobrze!
-
Za to GM Dariusz Świercz odpuścił i wziął remis z Chińczykiem i wylądował na odległym 30-tym miejscu ... szkoda.
-
Jednak mi też idzie ciężko. Przez głupie błędy w rozwiązywaniu zadań na chess.com spadłem poniżej 2000. W partiach szachów 960, gdy wreszcie trafiłem na przeciwników z dobrymi rankingami chyba zbyt pochopnie poszedłem w ryzykowne warianty i jeśli są naprawdę dobrzy, to mogą czasami ukarać moją brawurę. Wczoraj na siatkówce raz źle odebrałem piłkę i kciuk zabolał a później jeszcze ktoś mnie nadepnął i chyba mały palec w stopie zwichnąłem. Co ciekawe wczoraj bolał kciuk a palec trochę a dzisiaj kciuk ok a palec stopy spuchł i boli.
-
4.03
W czasie rannych zakupów spotkałem Tadeusza Trojanowskiego. Silnego szachistę z Damasławka. Pytał się, czy jeszcze gram. Wiedział o pogrzebie Lecha i chciał jechać ale też nie mógł. Widać, że miał ochotę trochę porozmawiać. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy przed sklepem, trochę o braciach Kujawskich ... takie szachowe wspominki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz