niedziela, 29 stycznia 2017

Równania uwikłane

Wiele się dzisiaj mogło zdarzyć w szachach. So ... wygrał bez walki już w 9 posunięciu dostał wygraną pozycję i spokojnie wygrał i zwycięzca został wyłoniony. Pojedynek Carlsen-Karjakin stracił w tym momencie na znaczeniu, bo nawet wygrana Magnusa nie pozwalała dogonić So. Próby ze strony Norwega były ale skończyło się remisem. Aronian na pewno bardzo chciał wygrać i ... przegrał ale grał nawet przy dużo słabszej pozycji i to dość długo.
Już się trochę bałem, że to nie wypada grać gorszej pozycji ale przecież każdy może się pomylić.
Bałem się również o partię Wei Yi - Wojtaszek ale niepotrzebnie. Radosław cały czas kontrolował sytuację a Wei Yi zdeterminowany grą na wygraną się pomylił ale też długo nie składał broni i "testował" Radosława.
Nie rozumiem dlaczego Radosław zawsze tak szybko składa broń, gdy otrzymuje trochę gorszą pozycję.
Ostatecznie tabela w TATA wygladała tak:

Trudno uznać 11 miejsce za sukces R.Wojtaszka. Gdyby było 7 punktów albo wygrana z kimś z superelity, to ... ok. Niesamowitego fuksa miał So, natomiast nie poszło Carlsenowi ale ... to jeszcze nie tragedia. Przynajmniej dostał nauczkę.
W Gibraltarze Kacper Piorun też walczył z Chińczykiem i to nawet mocniejszym Yu Yangyi. Gdy piszę, to jeszcze grają.
-
Dobrze się spało tej nocy. Zaraz po przebudzeniu starałem się zapamiętać sny a były aż trzy. W pierwszym pojechałem do Poznania, do akademika "Akumulatory" i próbowałem zobaczyć jak tam obecnie wygląda. Okazało się, że została tam jakaś teczka skoroszytowa z "pamiątkami" właśnie po mnie. Wśród pamiątek były zestawy widokówek z różnych miast oraz zeszyt z notatkami z "Równań uwikłanych". Z zeszytu  ciężko było cokolwiek odczytać (takie bazgroły). Naprawdę to nie miałem takiego przedmiotu aczkolwiek pojęcie "równań uwikłanych" funkcjonuje w matematyce.
Drugi sen dotyczył spaceru po rynku Damasławka i dowiadywaniu się, o kolejnych chorych mieszkańcach. Przy czym chodziło na ogół o jakieś bardzo poważne choroby. W trzecim śnie przechodziłem koło przedszkola w Damasławku a tam odbywał się jakiś zjazd strażaków, przy czym zamiast mnóstwa czerwonych dużych wozów strażackich było pełno małych białych osobówek jednej marki, które miały za zderzakami (takimi jak w starych samochodach) powkładane jakieś flagi. Ponadto spotkałem tam Bronka Piechockiego, który mi opowiadał kto jest na tym spotkaniu strażaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz