sobota, 5 marca 2016

50-ka

Jeszcze żyję. Jednak czuć już przyspieszenie. Każda godzina, każdy dzień, każdy tydzień, każdy miesiąc, każdy rok mijają jak drzewa za szybami wagonu w pociągu ekspresowym ...

Tym razem moim "prezentem" był udział w turnieju w Gnieźnie. Taki zbieg okoliczności, że w Gnieźnie jest 5 marca a w Wapnie będzie 3 maja. (5.03< >3.05) Miało być ... 50-te miejsce, co byłoby możliwe z wynikiem 5,5 pkt.
Niestety, w życiu nie jest lekko. Zdobyłem tylko 4,5 pkta i wylądowałem na 92. miejscu ... mogę się jedynie pocieszyć, że jeszcze stu za mną :) Właściwie z tymi co miałem wygrać, to wygrywałem a z tymi mocniejszymi, to przegrywałem. Za sukces mogę uznać remis z k+ Waldemarem Szyłko i to jeszcze z pozycji siły. Z tego wszystkiego zapomniałem odebrać nagrody z AMP od Szymona Banacha (przywiezie mi na PITS, mam nadzieję). Wiesław Banach liczył natomiast na relację na tym blogu. Cóż, mogę tylko powiedzieć ... ogromna impreza, świetnie przygotowana. Na pewno robi wrażenie. Bardzo fajny jest system powiadamiania o kojarzeniu przez SMS. Na takiej imprezie staje się koniecznością. Szkoda, że turniej mimo wszystko jednak się przedłużał. Obiecałem Ewie, że wrócę do 18-ej i mimo, że zaraz po partii uciekałem do domu, to ledwie zdążyłem. Teraz też nie mogę więcej pisać, ponieważ Maks ma jakieś porażenie nerwowe i Ewa była na izbie przyjęć w Żninie, zaraz wróci a ja będę musiał za chwilę jechać z nim do szpitala, do Bydgoszczy ...


Zapewne niezłym prezentem jest pozyskanie 50-u zegarów szachowych. Nie mam ich jeszcze fizycznie ale mam potwierdzenie z Fundacji Amicis, że dostaniemy pieniądze na te 50 zegarów.
-
Z Bydgoszczy, ze szpitala wróciłem kilka minut przed północą i ... taka to była ... 50-ka
-
Kilka minut ... filmowych wspomnień z Gniezna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz