poniedziałek, 29 czerwca 2015

Marzenin - refleksje

Zastanawiałem się, czy stworzyć ten wpis? Były rzeczy, które mi się podobały a niektóre nie. "Mistrzostwa Świata" - brzmi dumnie ale kto Marzeninowi zabroni. Ja akceptuję. Wieś ma podobno 800 mieszkańców ale szkołę mają ... "godną", naprawdę nie ma się czego wstydzić, wręcz można się pochwalić, zwłaszcza zapleczem sportowym (boiska, place zabaw, sala). Szafki dla uczniów wiejskiej szkole - są. Sprzętu szachowego też było bardzo dużo. Na zdjęciach zauważyłem, że mają nawet pracownię iMac'ową. Cztery szachownice do szachów parkowych robią wrażenie. Widać, że w imprezę zaangażowane było jeśli nie całe grono, to przynajmniej większość. Jak się okazało później pierwszą napotkaną osobą w budynku była ... Pani Dyrektor. Celowo napisałem wielkimi literami. Nikogo nie wołała, tylko osobiście zaprowadziła nas na salę gry do odpowiedniego stolika. Jak później widziałem osobiście angażowała się do wszelkich prac (nawet noszenia sztućców). Naprawdę "szacun" :) Wszystkiego doglądała, dbała itd. 
Całe szczęście, że ta impreza nie była wiele reklamowana, bo gdyby się zjawiły tłumy ... to organizatorzy mieli by chyba kłopoty, aby to wszystko ogarnąć. Wystartowało w Openie 25 zawodników (zgłoszonych było ponad 30). Trzeba jednak wyjaśnić, że te "Mistrzostwa Świata" to tylko jeden z punktów Festiwalu, który jest już organizowany od ponad 20 lat i ma tradycję większą niż PITS. Jak można się było domyśleć impreza ma charakter międzynarodowy, przyjeżdżają tam goście z Białorusi (stąd może pomysł na MŚ). Organizowanie takiej imprezy na początku wakacji ma swoje plusy - dzieci i nauczyciele nie zdążą się jeszcze "rozjechać" a reszta wakacji już spokój. "Coś" się dzieje we wsi, to jest się czym pochwalić i to widać na zdjęciach (wizyty biskupów, polityków). Jest "pretekst", aby coś dla szkoły pozyskać. Opłaty dla dzieci nie są wysokie (ale są i bardzo dobrze) i pewnie dlatego dzieci jest naprawdę dużo. Nie wiem, kto płaci za dzieci białoruskie, może sami płacą, może jakaś fundacja, mniejsza z tym. Dla Białorusinów, może to być bardzo atrakcyjna oferta.
Nawet jeśli przed imprezą organizatorzy nie bawili się w reklamę imprezy, to spokojnie mogliby ją "sprzedać" w mediach. Brak strony internetowej takiej imprezy jest dla mnie ... niewyobrażalny.
Było nagrywanie kamerą z drona ... ale gdzie jest film? Było dużo ludzi z aparatami ale gdzie są zdjęcia? Wyniki z pierwszej części są na CA ale gdzie są wyniki z części pucharowej?
_
Teraz wątek ... sędziowsko-psychologiczny.
W piątej rundzie, w ostatniej partii, na pierwszej szachownicy doszło do następującego zdarzenia.
Napiszę jak ja to widziałem. Grali Polak z Białorusinem. Białorusin osiągnął zdecydowaną przewagę tzn. normalnie miałby wygraną (hetman na gońca) ale czas miał gorszy a i do biegania, to też chęci nie miał (w poprzednich rundach raczej chodził). Jeden z kibiców (prawdopodobnie miejscowy nauczyciel) zagadnął coś do Białorusina; po polsku coś w stylu "jak mu idzie?", generalnie takie ot takie tam zagadnięcie. Białorusin chcąc "być grzecznym" odpowiedział zdawkowo po rosyjsku coś w stylu "możet zdawatsa" (w sensie przeciwnik może się poddawać). Teraz Polak zapatrzony pierwotnie w pozycję szukając jeszcze cudu "wpada na genialny plan". Wzywa sędziego i oskarża Białorusina, że ten odezwał się do niego tzn., że rozmawia w czasie partii i ... teraz oczekuje od sędziego, aby ten albo jakoś ukarał Białorusina albo ... ponieważ wolno się odezwać do przeciwnika tylko z propozycją remisu, to ewentualnie gotów jest wziąć remis (jeśli niby to była propozycja remisu). Białorusin broni się, że nic nie mówił i szuka pomocy wśród kibiców. Polak też szuka wsparcia wśród kibiców. Akurat najbliżej były dziewczynki białoruskie i one bronią rodaka. Polak, który wywołał sytuację pewnie się "zatrwożył" tym co narobił i ... nic nie mówi o sytuacji (pewnie nie chcąc pogrążać Białorusina). Adrenalina wyraźnie podskoczyła obu zawodnikom a ja już nie mogę się doczekać rozwoju sytuacji. Sędzina nie wie co zrobić, wzywa dyrektorkę. Dyrektorka nie wie co zrobić, wzywa głównego sędziego. Na szczęście ten okazuje spokój i ... po krótkiej dyskusji, wbrew protestom Polaka, nakazuje dalszą grę i Białorusin wygrywa. 
Zastanawiałem się, czy Polak zwróci się do mnie ... ale nie. Gdyby sytuacja rozwijała się inaczej, tzn. sędzia główny nie wiedziałby co zrobić, to bym "wkroczył" a tak się tylko przyglądałem.
_
wrzesnia.info
_
FOTO (EH)

niedziela, 28 czerwca 2015

OMC Mistrz Świata :)


OMC - o mało co :) Tabela :) Naprawdę niewiele brakowało. Gdy przyjechaliśmy do Marzenina zaczęło padać i było chłodno. Szachownice zostały owinięte folią i mieliśmy grać. 
Pierwsza partia z Darią Węcławiak białymi. Biegałem ostro, zagraliśmy obronę dwóch skoczków i nie znała wariantu zatem uzyskałem przewagę i jeszcze czas miałem lepszy. Mam pewne zastrzeżenia do Darii bo próbowała mnie oszukać tzn. popełniłem błąd wciskając za wcześnie zegar i za to powinienem dostać karną minutę a gdy ja biegłem, to Daria przesunęła wskazówkę, że prawie się zrównaliśmy a miałem z 5 minut więcej. Jednak wygrałem i nie robiłem afery. W drugiej rundzie trafiłem na Aleksandra Smirnova, który w bieganiu nie był za mocny ale w szachach był dobry i przegrałem. W trzeciej rundzie Jacek Zieliński (widać że biegacz) białymi wybrałem wariant zamknięty obrony sycylijskiej. Generalnie wybierałem korzystne dla mnie wymiany i wreszcie zostaliśmy z lekkimi figurami - ja z czarnopolowym gońcem i skoczkiem a przeciwnik z dwoma gońcami ale było pełno pionów i jego gońce totalnie nie grały natomiast ja miałem duże szanse namieszać skoczkiem, do tego miałem lepszy czas (zauważyłem, że zegar przeciwnika czasami się zatrzymywał i reklamowałem - to udało mi się zauważyć na szczęście). Przeciwnik reklamował, że gram na czas ale taka specyfika tych mistrzostw a pozycję miałem na pewno lepszą, bo tylko ja miałem szansę ją otworzyć ale wolałem wykonywać posunięcia "bezpieczne", żeby rzeczywiście "nabijać" bieganie. Ostatecznie wygrałem. W czwartej rundzie Marek Stachorski zagrał Sf3 i graliśmy jakiś taki "indyjski" debiut. Złapałem piona przewagi i miałem lepszy czas. Myśląc, że jest bezpiecznie pozwoliłem sobie wziąć drugiego piona, za cenę wpuszczenia białego hetmana na moje tyły i bym się przejechał. Przeciwnik miał już mniej niż minutę (czyli 4, może 5 posunięć) i zaproponował remis myśląc, że ma chwycił mnie na (prawie) wiecznego szacha w alternatywie miałem jeszcze poświęcenie hetmana więc przyjąłem remis ale okazało się, że przeciwnik miał szansę dać mata. W piątej rundzie wpadam na kolejną jedynkę - Jakuba Zgardę. Widać, że młody, wysportowany, biegający. Zacząłem "czarno widzieć" awans do części pucharowej. Po czterech rundach byłem siódmy ale pełno zawodników miało 2,5 pkt. zatem trzeba było wygrać. Na moje e4 zagrał Sc6. No to zająłem centrum i przechwyciłem inicjatywę. Zdwoiłem wieże na otwartej linii h i liczyłem, że musi być dobrze. Nie zauważył jak traci piona. Za chwilę wszedłem jeszcze hetmanem na jego skrzydło królewskie i gdy zdobyłem jego hetmana za wieżę i gońca, to poddał partię (czas miał też gorszy). Ostatecznie w tej części turnieju zdobyłem 3,5 punkta i wylądowałem na 5. miejscu.
Naprawdę nieźle. W ćwierćfinale trafiłem na Pawła Kukułę (FIDE 2222). Jako szachista czułem się już pokonany przed partią. Jak się okazało niepotrzebnie. Zagraliśmy gambit budapesztański i zaczynałem mieć lepszy czas bo moja kondycja była jeszcze OK a przeciwnik już biegał ociężale. Teoretycznie zdobył figurę ale zanosiła się długa partia a tu trzeba mieć kondycję.
Teraz nastąpił kuriozalny moment. Przeciwnik zagrał pionem (!) z f4 na h6 tak jakby był to goniec. Tak się składało, że graliśmy teraz szachami parkowymi i rzeczywiście piony i gońce były podobne. Ja zamiast reklamować nieprawidłowe posunięcie i po prostu wygrać tę partię ... potraktowałem tego piona tak jak przeciwnik, czyli uznałem, że to goniec który atakuje moją wieżę na f8 i odszedłem wieżą na e8 gdzie ją straciłem po widełkowym szachu na f6 i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że coś tu nie tak ... ale uznałem, że już za późno ...
Chociaż tu dopiero jest "zagwozdka" dla sędziego - jak interpretować zaległe posunięcie pionem z f4 na h6? Które tak naprawdę zdecydowało o losach tej partii,
Nie czekałem na finał, nie wiem kto został Mistrzem Świata w Szachach Bieganych. Trzeba w następnym roku bardziej uważać. Występ mogę uznać za umiarkowanie udany :)
To jeszcze filmik poglądowy :)

wtorek, 23 czerwca 2015

Gala CDEW

od lewej: Sandra Nowakowska, Zuzanna Grewling, Jacek Haja (fot. J.Haja)
Byłem dzisiaj na gali Cyfrowej Dziecięcej Encyklopedii  Wielkopolan. Sandra Nowakowska zajęła 1. miejsce a Zuzanna Grewling 4. miejsce w grze edukacyjnej, która była częścią projektu. Oficjalną (lakoniczną) relację zamieściłem na stronie szkolnej. Gdy jechałem do Poznania, to ... "modliłem się", żeby mnie nikt (dziennikarze lub organizatorzy) nie pytał o ten projekt. Prawdą jest, że "dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane". Od samego początku projekt był ... efektowny i tym razem znów były peany - jak to wszystko "och i ach". Ja - ich (organizatorów) nawet rozumiem - trzeba dobrze sprzedać swoją pracę ... i to im się udało. Bardzo "gładko" opowiadali.
Nie będę się jednak wielce rozpisywał, wystarczy że zostanie to w mojej głowie. Generalnie ... ogromne marnotrawstwo środków. "Wielkie" technologie - totalny "niewypał" ale świat tego nie zobaczy, bo dostęp do forum mieli organizatorzy i nauczyciele a nie wszyscy. Zresztą nawet te dziewczynki w prywatnych rozmowach wypowiadały się nie do końca pozytywnie. One akurat miały na myśli platformę ISPU, na której prowadzony był projekt i gra. Akurat rzetelnie o graczach wypowiedział się prof. Dylak, który stwierdził, że uczniowie musieli przyjąć jakieś tam strategie i stali się naukowcami, bo te strategie doprowadziły ich do sukcesu. (taki był sens wypowiedzi)
Jedną z nagrodzonych szkół było Sienno z powiatu wągrowieckiego. Opracowali biogram Artura Siódmiaka (piłkarza ręcznego) - tego od pamiętnej bramki w meczu z Norwegią o Mistrzostwo Świata. W związku z ich nagrodą, na gali był Wicestarosta Michał Piechocki. Zdziwił się, gdy mnie zobaczył i autentycznie gratulował. Dla niego ta gala, to pewnie też był znakomity spektakl kolejnego "sukcesu" UE.
Żeby jednak nie być aż tak krytycznym - sukcesem CDEW było "odkopanie" tych często niezwykłych bohaterów, o których warto pamiętać. Nie byłoby np. IRENIADY, przeciętni mieszkańcy nie mieliby często nawet szansy poznać losów niektórych swoich "sąsiadów".
__
Ja tu "piszu, piszu ..." a okazuje się, że Sienno urządziło już swoją galę w Wągrowcu ... i byli goście i były kwiaty i ... 

niedziela, 21 czerwca 2015

Obronić starą salę gimnastyczną - kolejne wyzwanie

Teoretycznie już za kilka dni wakacje i już powinien być "spokój". Natomiast mi przychodzi kolejny raz tworzyć, w tym przedwakacyjnym okresie, strategiczną prezentację. W ubiegłym roku była to analiza sprawdzianu szóstoklasistów. Dwa lata temu była to prezentacja o wprowadzeniu dziennika elektronicznego itd.
Właściwie, to nie wiem na czym stoimy ale wszystko wskazuje na to, iż wójt wymyślił przenieść bibliotekę publiczną do szkoły a brakujące sale lekcyjne powstaną po przeróbce starej sali gimnastycznej. W tym przypadku, moim zadaniem jest przygotowanie takiej prezentacji, aby przekonać wójta i radnych, iż jest to zły pomysł. Cóż z tego, że nauczyciele to rozumieją? Trzeba przekonać tych, którzy będą o tym decydować. Zatem koniec wpisu i ... do roboty!

czwartek, 18 czerwca 2015

Sprawdzian, który kłóci ... i jeszcze czerwoni hejterzy

Co roku, jak bumerang powraca temat sprawdzianu (a wkrótce egzaminu gimnazjalnego i matur) szóstoklasistów. Wczoraj natknąłem się na artykuł w GW właśnie o wynikach sprawdzianu. To jeszcze "nic" - pod artykułem natknąłem się na komentarz, który ... prawdopodobnie napisany był pod moim adresem. Niejaki "sld" stwierdza: "W Wapnie JH znowu będzie zrzucał winę na dzieci (że są coraz gł...) i ich rodziców. Kolejny raz SP na szarym końcu, a część nauczycieli jedyne o czym myśli to podwyżki." Nie kojarzę osoby związanej ze szkołą w Wapnie o inicjałach JH (oprócz mnie). Natomiast w ubiegłym roku to właśnie ja przygotowywałem analizę sprawdzianu na potrzeby rady pedagogicznej a ta analiza była później jeszcze przedstawiana radnym i Radzie Rodziców. Postanowiłem nie wdawać się w dyskusje z hejterami, ... bo, gdy zniżę się do ich poziomu, to zniszczą mnie swoim doświadczeniem. Przynajmniej jeśli nie pojawi się moje imię i nazwisko. Widocznie moja analiza stała się głośna. Tylko, że ja nigdzie nie pisałem ani nie mówiłem o rzekomej WINIE DZIECI. Ja próbowałem tylko obalić mit, że "nauczyciele mają największy wpływ na wyniki nauczania dziecka". Starałem się wyjaśnić (tym którzy chcieli mnie wysłuchać), że to nie jest wina nauczycieli, że Wapno stale jest w ogonie. Zestawiałem dane o poziomie bezrobocia w województwie - powiat wągrowiecki ma największe w Wielkopolsce a Wapno ma największe bezrobocie w powiecie. Już później dowiedziałem się, że najlepsze wyniki w województwie osiąga powiat wrzesiński, gdzie ... bezrobocie jest najmniejsze w województwie (!) i co normalne dochód na 1 mieszkańca jest największy(!!!).
Na przykładzie mojej klasy pokazałem, że połowa uczniów w klasie nie ma "normalnej" sytuacji rodzinnej tzn. normalnej rodziny. Trochę pisałem o tym tu. Przed dwoma laty pisałem tu
Trzeba mieć naprawdę grubą skórę, aby znosić pomówienia, wybaczać chamskie zachowania i cały czas być miłym dla uczniów.

niedziela, 14 czerwca 2015

Mistrzostwa Wągrowca w Szachach Błyskawicznych 2015'

Zjawiła się całkiem mocna obsada jak na ten turniej. Już w drugiej rundzie trafiłem na Jana Kujawskiego z Gniezna (zajął 2 miejsce w turnieju), który ostatnio reprezentuje całkiem niezłą formę. Zagrał debiut gońca, cały czas stałem dobrze, ba ... w końcówce stałem lepiej, miałem ją wygraną i ... przegrałem na czas. Tak to jest z mechanicznymi zegarami. Generalnie z mocnymi robiłem błędy ze słabymi wygrywałem. Ostatecznie zdobyłem 8 punków, tyle samo co Adrian Kurz (10.) i Lech Schneider (11.) i zająłem dalekie 12. miejsce (na 32 zawodników). Trzeci wśród wągrowieckich zawodników, niby przyzwoicie ale nie jestem zadowolony. Wygrał Marek Olszewski z Bydgoszczy, z którym też niby było dobrze ale ... dopuściłem do mata. Za podwiezienie w kierunku Kcyni otrzymałem ... puchar, który mam zamiar wykorzystać w najbliższych Mistrzostwach Szkoły.
_
Na stronie UM

czwartek, 11 czerwca 2015

Do Berlina - baną, czy busem?

Oczywiście można jeszcze samochodem ale ... jak zacząłem kalkulować i sprawdzać. Nalepka, że samochód spełnia normy ekologiczne 80 zł (mandat za brak nalepki 60 Euro), parkowanie w Berlinie bardzo problematyczne (albo bardzo drogie). Do tego jeszcze opłaty za autostrady i stres jazdy po Berlinie ... zrezygnowałem.
Następna wersja - pociąg. Świetne połączenie ICC z Poznania do Berlina w 3 godziny ale ... normalne bilety dość drogie. Bilety w promocji już mnie prawie skusiły, bo właściwie dokonałem rezerwacji ale nie dokonałem płatności i ostatecznie anulowałem. Tak właściwie, to PKP mnie wkurzyło. Regulamin z cennikiem ma 40 stron, tam jakieś warunki, tabelki wzory biletów i zastrzeżenia, że jak bilet powrotny to zaraz z biletem "tam" a jak w promocji, to nie podlega zwrotowi i pełno jakiś kruczków. Do tego doszedłem w końcu do tego, iż dla syna 14 letniego nie otrzymam żadnej zniżki, bo jak bilet promocyjny, to już bez zniżki (a promocyjne to jeszcze dwóch szczebli) za wiek, bo jak chciałbym zniżkę za wiek to owszem ale przy normalnym (a nie promocyjnym) bilecie. Już o wiele ciekawiej wyglądała strona niemiecka DB, gdzie też można było kupić bilet na ten sam pociąg i do tego strona po polsku i nie trzeba czytać jakiegoś regulaminu wielostronicowego, tylko wybieram ile i dla kogo chcę bilety i cena sama się aktualizuje sama. W końcu natrafiłem na "grubą międzynarodową aferę" - otóż kupując bilet (na ten sam pociąg) od Niemców otrzymuję darmowy bilet dla mojego (14-letniego) syna, bo w Niemczech dla takiego człowieka podróżującego z dorosłym z urzędu jest za darmo a kupując w Polsce muszę zapłacić jak za dorosłego, bo w Polsce z limit wiekowy to 12 lat. Pisałem nawet o tym do biura obsługi klienta i odpisali, że przekażą to odpowiedniej komórce. Gdzie tu równość? Żeby nie było - przeprowadziłem symulację zakupu w DB i rzeczywiście wskazałem wiek dziecka 14 lat i policzona została tylko miejscówka dla syna i trzy bilety normalne. Natomiast w PKP, to w promocji mogłem zakupić tylko 3 bilety i nawet nie zauważyłem szansy zakupu samej miejscówki (nawet gdyby syn miał 12 lat). Na Problem z zakupem 4 biletów zgłoszonym do biura obsługi - poradzono mi, abym kupił 2 razy po 2 bilety.
No to w końcu padło na PolskiBus.com i tu zaskoczenie - czas przejazdu tylko 4 godziny (zatem nie tak źle) do tego nowoczesny klimatyzowany pojazd z klimatyzacją i wifi. Cena w dwie strony (przy tych konkretnych przejazdach, które wybrałem) 363 zł (211+150+2), do tego zero wydziwiania -wystarczy sobie zabrać numer rezerwacji (a nie jakieś wzory imiennych (!)biletów PKP) i jeszcze opłata za ewentualną zmianę tylko 5 zł a nie "brak możliwości zwrotu".

środa, 10 czerwca 2015

Taktyka na Mistrzostwa Świata w szachach bieganych

Dzisiaj wreszcie udało mi się przebiec 10 km poniżej 55 minut. Pierwszy raz w tym sezonie, bo przecież potrafiłem zejść poniżej 50 min. W czasie biegu zastanawiałem się jaką przyjąć taktykę w tych mistrzostwach? Na dzień dzisiejszy byłem ... najstarszym zgłoszonym zawodnikiem. Nie wiem jakie umiejętności biegowe mają przeciwnicy. Według szachowych, to jestem poza podium. Czy zatem grać szybko ostrożne posunięcia, tak aby było ich dużo i aby było dużo biegania i liczyć na lepszą kondycję? Czy może ... skoncentrować się na dokładnej grze, obliczonej na szybkie zwycięstwo. Czy z mocnym szachistą brać remis, czy próbować go zamęczyć? Pewnie receptą na sukces będzie odpowiednie wyważenie proporcji między umysłem a ciałem.
__
Ponad rok temu opracowałem regulamin SZACHOBIEGÓW ale tam potrzebne były zegary elektroniczne i przeliczanie (odejmowanie), to trochę skomplikowane. W Marzeninie wystarczą zwykłe zegary i ... nie wiadomo ile się człowiek nabiega. Teoretycznie średnio partia ma ok, 40 posunięć. Każde posunięcie x25 m to 1000m, czyli 1 km ale jeśli partia bedie miała 80 posunięć, to trzeba będzie pokonać 2 km. Ja na 2 km potrzebuję 10-11 minut czyli połowę partii będę biegał a połowę grał.

niedziela, 7 czerwca 2015

Kierunek Berlin

W tym roku postanowiliśmy pojechać do ... Berlina. Mieszkanie jest już właściwie zarezerwowane. Kosztowało 1135 zł za 3 noclegi, 4 dni. Teraz żyję już przeglądaniem wszystkiego związanego z wyprawą. Pierwotnie chciałem jechać samochodem ale ... naklejki, parkowanie, ... później był bus ale ... cena przystępna ale terminy mają swoje. No to pociąg - nawet ciekawa oferta ale ... w tamtą stronę. Całe szczęście, że nie kupiłem, bo bym mocno przepłacił. Pierwotnie myślałem, że 494 zł, to cena za bilet w dwie strony a okazało się, że to cena za bilet Berlin-Poznań. Z ciekawości odszukałem niemiecką stronę, gdzie można kupić bilet kolejowy i ... od razu była (dla mnie) po polsku i cena biletu też przyzwoita. Teraz jeszcze mi się przypomniało jak ok. 25 lat temu wracałem z Niemiec do Polski a dokładnie z Bochum i jak wtedy w kasie kupowałem bilet do Poznania i kasjer nie mógł się nadziwić, że kupuję bilet w jedną stronę (tylko do Poznania).
_
Mała errata - aż nie mogłem uwierzyć w tę cenę biletów powrotnych i jeszcze raz spróbowałem złożyć zamówienie i okazało się, że przy wyborze trasy powrotnej trzeba było znów wybrać (z rozwijalnego menu, które nie jest aż tak oczywiste) wariant promocyjny (jakby ta promocja nie mogła automatycznie obowiązywać w dwie strony). Natomiast napisałem do PKP zapytanie jak mam dokonać rezerwacji miejsca dla 14-letniego syna, któremu teoretycznie przysługuje darmowy bilet.
_

sobota, 6 czerwca 2015

Odszedł sędzia z Gniezna

Trudno uwierzyć. Dwa tygodnie temu byłem w Gnieźnie na turnieju, który sędziował. Zawsze bardzo sympatyczny, potrafił mnie wypatrzeć w tłumie i podejść i przywitać się. ...

piątek, 5 czerwca 2015

O Karol!

W ubiegłym roku widziałem go na procesji. W tym roku trafiłem na fajny artykuł. Naprawdę dużo napisali i naprawdę ... ładnie. Rzeczywiście mężnieje i ma szanse na prawdziwą karierę. Bramki strzela. Lech jest już tylko o malutki kroczek od tytułu Mistrza Polski. W niedzielę, na IRENIADZIE sprzedawałem piłkę od Karola a rano w kościele witałem się z Rafałem (ojcem Karola). Pomyśleć, że grał w piłkę na mojej działce ... Tak trzymać!