poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Matura z matematyki

Ciekawy tekst doświadczonego nauczyciela matematyki znalazłem na stronie http://www.maturzysta.info/ Nie jestem pewien, czy ten tekst będzie zawsze na tej konkretnie stronie ale chwilowo (04.2015) jest. W piątek planuję spotkać się z dyrektorem lo Maksymiliana. Chciałbym uniknąć dla syna powtórki z moich losów opisywanych w wpisie o "bardzo ważnej kropce".

1 komentarz:

  1. Nie wiem na ile ten tekst na stronie do której linkujesz (maturzysta.info) jest na poważnie a na ile jako kpina (lub ironia). Zakładam jednak, że mocno poruszył owego nauczyciela matematyki.

    Moje zdanie jest takie: uczeń z każdej części materiału (najlepiej takie spójnej całości, aby nie doszło do tego, że dostaje 120 ocen w jednym półroczu) dostaję ocenę OPISOWĄ oraz LICZBOWĄ.

    Przykładowo: z dodawania w zakresie do 60 uczeń otrzymał 4. Myli się przy dodawaniu do pełnych dziesiątek oraz często niepoprawnie sumuje cyfry 7 i 6 oraz 9 i 8.

    Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tego typu podejście wymaga DUŻYCH zmian: nie chodzi jedynie o postawę i mentalność nauczycieli, lecz także ich wiedzę (o tym jak to rzetelnie robić), a także coś w rodzaju szablonu bądź narzędzi, które znacznie to ułatwią i przyspieszą. Moim zdaniem ocena opisowa ma GŁĘBOKI sens, ale tylko wówczas, gdy jest robiona porządnie. No i wydaje mi się, że bez odpowiedniego wsparcia i przeszkolenia nauczycieli - będzie to kolejny niewypał (jakich już było wiele). Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nauczyciel chcąc mieć to z głowy będzie to robił na odwal (zwłaszcza mając tego bardzo dużo, a czasu i wynagrodzenia - prawie wcale lub tyle co kot napłakał). A robienie na odwal to od razu można sobie odpuścić.

    Tak więc znowu zobaczymy na ile DOBRY pomysł został zabity przez praktyczną realizację :(. Jeśli ktoś nie wie czemu służy ocena opisowa, to nie będzie w stanie jej rzetelnie (a nie tylko zgodnie z wytycznymi od dyrektora lub MEN) wykonywał. Wiem, bo sam musiałem pisywać takie oceny, tyle że za coś co było dla osób testowanych mega ważne - chodziło o testy na inteligencję (takie oficjalnie robione - jak w poradni, nie te z gazet czy wysyłanych sms-ów).

    Podsumowując - to naprawdę ma sens, ale TYLKO wtedy, gdy zostanie odpowiednio wdrożone (a nie tylko kolejny zapis, aby było śmieszniej czy trudniej).

    PS. Czekam na relację jak w końcu udało się przeskoczyć (załatwić) sprawę Maxa.

    OdpowiedzUsuń