niedziela, 1 marca 2015

Z Gniezna na tarczy

Tak jak pisałem, ... szkoda że ten turniej nie był przedwczoraj ... Wtedy adrenalina "wrzała". Dzisiaj gdy wstałem z łóżka, to zastanawiałem się, czy jechać bo czułem się niemal chory. Jednak pojechałem. Pierwsza partia ... spokojne zwycięstwo i od drugiej zaczęło się psuć. Grałem białymi z kandydatem Piotrem Śnihurem, wielokrotnym uczestnikiem PITS-a, (chyba medalistą Mistrzostw Polski Juniorów). Zagrał obronę sycylijską a ja wyszedłem z niej, z debiutu, elegancko tzn. z lepszą pozycją i lepszym czasem. Odciąłem jego króla na linii h ofiarowując gońca, później zostawiłem atakowanego skoczka dalej atakując i bardzo dobrze. Trzeba było jednak tak grać (konsekwentnie aktywnie) cały czas. Ja zmarnowałem tempo stawiając wieżę na f3 zamiast na f5 (bo i tak był odcięty a ja nie marnowałbym tempa). Jednak przeszedłem do gorszej końcówki z lepszym czasem. Wtedy zabrakło rutyny - wystarczało wykonywać szybko posunięcia, bo i tak raczej nie był w stanie zrobić mata a ja pozwalałem mu myśleć na moim czasie i to mi się skończył wcześniej (zostało mu 5 sekund). Caissa się zemściła za niewykorzystane szanse. Remis z pozycji siły z I, gdzie trzeba było walczyć o zwycięstwo, to było kolejne asekuranctwo. Poźniej było jeszcze jedno spotkanie z kandydatem i ... też zdobyłem figurę ale miał atak i ... normalnie pewnie bym znalazł jakieś rozwiązanie ale ponieważ wyszła groźba mata musiałem oddać hetmana za wieżę i się posypało. W ostatniej partii miałem niby pewną wygraną ale zachciało mi się ładnie ją zakończyć i wymyśliłem siatkę matową ale co chwilę przeciwnik znajdował jedyne właściwe rozwiązanie. Ostatecznie udało mi się ustawić ze zdjęcia i gdy pojechałem wieżą na a4 zobaczyłem mata ale przez myśl przeleciał mi wariant, w którym on szachuje na d7 i zmusza mnie do wymiany wieży ale ze stratą gońca i odruchowo zaproponowałem remis. On antychmiast przyjął (bo pewnie widział mata) ja natomiast nie wiedziałem ile tak naprawdę mam czasu a myślałem, że to sekundy i przegram na czas. Dopiero jak normalnie spojrzałem na zegar, to okazało się, że była jeszcze minuta, czyli "spokojnie"bym to wygrał. Kolejny raz "asekuranctwo" się zemściło. Zamiast planowanych 5 punktów tylko 4, gdy 4,5 było spokojnie do ugrania. Taki jest sport. Ranking znów poleci w dół.
Wygrał Łukasz Licznerski - zwycięzca XVI PITS
__
Filmik
Relacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz