czwartek, 12 lutego 2015

"To masz problem"

Taką odpowiedź uzyskał mój syn od nauczycielki matematyki, gdy dzisiaj mimo rozpoczynającej się choroby (podwyższona temperatura, katar) pojechał do szkoły specjalnie, aby pisać jakąś poprawę a reszta klasy przeniosła zdawanie na dzień następny i syn poprosił, aby mógł jednak napisać dzisiaj bo nie wiadomo, czy będzie w stanie pojechać do szkoły. Uczył się dużo, matematyka niezbyt mu leży ale zrobił duże postępy. Dla mnie jest bardzo dziwne, że stale brakuje mu 1 punkt a swoich prac nie może nawet zobaczyć (przynajmniej większości). Ciekaw jestem zatem, czy nauczycielka będzie w stanie przedstawić je dla mnie? Można mieć wiele zastrzeżeń do uczniów ... ale widzę, że Maks powoli "wpada na ścieżkę", którą musiałem przebrnąć ja. Mi też zawsze trochę zabrakło a prowadzący/wykładowcy mnie  ..... Pewnie, że działa tu mechanizm - "co cię nie zabije, to cię wzmocni!" Jednak ... nie każdy ma taki mocny charakter i potrafi wytrzymać. 

4 komentarze:

  1. Nie zastanawia cię Jacku, że temu uczniowi zawsze brakuje "magicznego" 1 pkt? Jeśli by brakowało 3-4, 6, 10, to rozumiem. Ale STALE tylko "rzut na taśmę"??? Pamiętaj, że jako rodzic masz prawo do wglądu do wszelkich prac twojego dziecka. Zapewne szybko zobaczysz na czym się wykłada i jak jest oceniany.

    Natomiast co do "czarodziejskiego mechanizmu", to wydaje mi się, że lepiej nie jest przeginać. Owszem czasem można dać lekko uczniowi do zrozumienia, aby się jeszcze postarał, ale stałe odsuwanie kiełbasy szybko sprawi, że klient da sobie spokój z "gonieniem króliczka".

    Szczerze mówiąc to najbardziej mnie roz*****ala (za gwiazką znajduję się tylko jedna litera - W - to tak dla zmylenia ;)) takie zachowanie .... przede wszystkim z uwagi na to, że nauczyciele najczęściej sobie robią jaja - udają co najmniej Panów Bogów, a potem jak przychodzi co do czego, to nagle magicznie mają "zasłonę dymną" - bo dzieci się nie uczą, nie przychodzą zaliczać, nie starają się, nie wykazują chęci poprawy, itd.

    Zauważyłeś Jacku, że (zbyt) wiele nauczycieli ma bardzo wysokie ego i nie potrafi się przyznawać do błędów (a już broń boże przepraszać za nie?!).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten komentarz :) Zacznę od Twojej ostatniej myśli. Z własnego podwórka (w końcu też jestem nauczycielem) widzę, że bardzo wielu z koleżeństwa ciągle narzeka, na podejście uczniów a nie widzą własnej winy, chociaż częściowej. Nie stać ich nawet na takie pomocne, "wyciągnięcie dłoni", które czasami mogłoby zdziałać naprawdę wiele. Mógłbym tu opisywać wiele historii ale doskonale wiemy "o co chodzi". Żona prosiła mnie, abym już interweniował, ja postanowiłem jeszcze poczekać do 6 marca. Właściwie mógłbym już interweniować, bo w jedynej pracy którą mogłem zobaczyć (i brakowało tego 1 pkt) zadania które rozwiązał były punktowane po 1 pkt a te których nie rozwiązał były za 2 pkt i żeby było śmieszniej, to nie były to "nieruszone" zadania i spokojnie można było dać po 1 pkt, bo były rozwiązywane, tylko w trakcie pojawiał się błąd w obliczeniach, który w konsekwencji dawał błędne rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem jeśli nauczycielowi ZALEŻY to nie ma bata (poza przypadkami patologicznymi, gdzie nauka nie wchodzi w rachubę), aby jakikolwiek uczeń nie był w stanie zaliczyć danego przedmiotu na "minimum przyzwoitości". Najgorsze jest to, że jest zbyt wielu nauczycieli, którzy sami dla siebie są największymi i chyba jedynymi autorytetami. A obaj doskonale wiemy, że jak do uczniach nie podejdziesz po ludzku to zawsze za byle pierdołę można go uwalić.

    Najbardziej mnie przeraża hipokryzja: na studiach - wspieraj ucznia maksymalnie, a w szkole (w życiu) - odklep swoją robotę, niczym się nie przejmuj i natychmiast uciekaj do domu. A uczeń z kilometra wyczuje czy nauczyciel jest mu przychylny, czy ma go daleko w nosie (w d***, za przeproszeniem). A potem popularne narzekania, że "uczniowie się nie starają i im w ogóle nie zależy". Nóż się na szachownicy otwiera ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przytoczę założenia ogólne w "Programie wychowawczym szkoły" (LO Wągrowiec):
    1. Pierwotne i największe prawa wychowawcze w stosunku do swoich dzieci posiadają rodzice. Nauczyciele wspierają rodziców w dziedzinie wychowania. Wynikają stąd dwie ważne konsekwencje. Po pierwsze kierunek działalności wychowawczej szkoły nie może być sprzeczny z wolą rodziców; po drugie
    nauczyciele nie ponoszą wyłącznej odpowiedzialności za efekty wychowania.
    2. Celem ogólnym wychowania jest wszechstronny rozwój osobowy uczniów.
    3. Dzięki wychowaniu uczeń powinien chcieć podążać dalej, rozwijać w sobie dociekliwość poznawczą,
    ukierunkowaną na poszukiwanie prawdy, dobra i piękna w świecie.
    4. Wychowanie trzeba rozumieć jako rozwijanie wrażliwości na dobro.
    5. Nauczyciele powinni wspierać dzieci i młodzież w kształtowaniu ich własnej świadomości moralnej, a nie ograniczać się wyłącznie do przekazywania wiedzy z zakresu etyki.
    ______________
    Takich 5 punktów tam jest.
    Przełamałem się i napisałem do wychowawcy syna.

    OdpowiedzUsuń