sobota, 10 stycznia 2015

Są koty ... i są myszy.

Domownicy dokarmiają wszystkie koty, które zjawią się przy naszych drzwiach. Trudno się dziwić, że tych kotów coraz więcej. W garażu przygotowali im nawet budkę, którą kiedyś zmajstrował teść. Wszystko pięknie, tylko dlaczego dzisiaj w samochodzie wyczułem zapach myszy? Za kotami przyszły? 
Jutro XXIII Finał WOŚP - miałem napisać dłuższy tekst ale się nie wyrabiam. Już dawno z pewną rezerwą obserwowałem finały w Wapnie i trochę serce mi się kroiło, gdy takie biedne społeczeństwo, tak się "wypruwało" z pieniędzy i robiło "najlepszy" procentowo wynik w powiecie.
Piękne jest to, że się coś dzieje, że ludzie spotykają się i w obecnych czasach, gdy jest takie wyobcowanie, bo każdy ma swój komputer, jest naprawdę mało okazji do takich wspólnych akcji.
Jedni są zwolennikami "Jurasa" inni go krytykują. Trzeba oddać, że nieźle zamieszał w Polsce. Jednak ... "prawdziwa cnota krytyk się nie boi" ... a Juras trochę się tej krytyki boi. 
Wezmę zatem udział ... i pewnie dam coś na "orkiestrę" ale nie chciałbym, aby padł kolejny rekord w Wapnie. Wracając do tytułu wpisu - nawet jeśli się lubi jedno ... trzeba zaakceptować istnienie drugiego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz