niedziela, 5 października 2014

Spotkanie w Tulipanie

Jacek Haja i Andrzej Wróbel, Poznań 4.10.2014 r. (fot. M.C.)
Tulipan - to lokal gastronomiczny w Poznaniu przy pl. Wielkopolskim. Wczoraj byłem tam na spotkaniu matematyków z grup: zastosowań i teoretycznej. Od początku naszego studiowania minęło już ... 30 lat. Zaczynaliśmy w 1984 r. Kilkoro zostało na uczelniach jako pracownicy naukowi, niektórzy zrobili nawet niezłą karierę. Kilkoro zostało belframi w liceach, niektórzy w renomowanych, niektórzy w pomniejszych szkołach (jak ja). Jeden jest nawet wiceprezydentem dużego miasta. Ja szykowałem się od początku na rozmowę z Andrzejem - biegowym multimedalistą paraolimpijskim :) Chcąc wydobyć koniecznie jakieś patenty na maraton. Andrzej w tym roku też pobiegnie, tyle że na luzie, celując w 3:50 i licząc albo na Volvo albo na wycieczkę do Szwecji za 2014 miejsce. Zatem powinien przybiec wcześniej niż ja, chociaż ja bardzo bym się cieszył, gdybym zrobił 3:50. Według Andrzeja moje długie wybiegania robiłem za wcześnie i niepotrzebnie robiłem aż 36 km wystarczyłoby 30 ale za to pod koniec września. Rozjaśnił mi też trochę problematykę patentu z dietą niskowęglowodanową. Ja rozumiałem ją jako (w przybliżeniu) "post" a bardziej chodzi, aby nie spożywać węglowodanów zastępując je tylko białkami i tłuszczami. Zatem od poniedziałku do środy będę unikać pieczywa, makaronów, ciast, słodyczy, ziemniaków, kasz, piwa itp. Natomiast od czwartku ... hulaj dusza. Później jeszcze sobie poczytałem na Wikipedii.
Był również akcent szachowy - na jakiś czas przysiadł się do mnie Mietek, który był zainteresowany problematyką szachową, bo jego syn zaczął grać. Z Mietkiem w czasach studenckich założyłem się o litrową Pepsi (jedną?), że na 100 partii ze mną, nie wygra 10. Graliśmy gdy tylko nadarzyła się okazja i jak to ze mną bywało trochę go zlekceważyłem (bo z pewnością grał słabiej niż ja), czasami niepotrzebnie zaczynałem grać, bo nie było warunków (np. wdawałem się w jakieś dyskusje z kolegami). Pewnie gdybyśmy wtedy grali te 100 partii w "normalnych" warunkach, to by mu się nie udało. Jednak wtedy przegrałem zakład, aczkolwiek niewiele brakowało.
Oczywiście nie było wszystkich, nie ma już Agnieszki i Marysi. Części po prostu nie pasowało. Co ciekawe nikt nie palił a kiedyś było w tym gronie trochę palaczy. Ja pierwszy opuściłem spotkanie ale ... ktoś musi pierwszy.
Andrzej stwierdził, iż widzi we mnie formę :) chociaż jeden, który widzi siłę a nie wychudzenie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz