poniedziałek, 27 października 2014

Rocznicowy wyjazd do Kołobrzegu



W tym tygodniu minęło 20 lat. Postanowiliśmy z Ewą wyjechać sobie ... gdzieś. Ostatecznie padło na Kołobrzeg. Chodziło w sumie o to, by dojechać tam pociągiem, abym nie musiał się męczyć jazdą. Pewnie, że lepiej by było gdyby można wystartować pociągiem z Damasławka, ale ostatni kurs pasażerski przez naszą stację odbył się chyba z 15 lat temu. Maks jeszcze niby pamięta ten przejazd do Janowca Wlkp. gdzie ze stacji odbierał nas teść. Teraz połączenie wyszukałem sobie w internecie, bilet wydrukowałem sobie na własnej drukarce a mając ze sobą iPada nawet nie musiałbym drukować. Żeby ten wyjazd zaakcentować szukałem już wcześniej hoteli i to pięciogwiazdkowych. Wybór padł na Marinę, bo przy samym morzu. Złożyłem rezerwację ale następnego dnia otrzymałem odpowiedź, że miejsc brak. Zacząłem szukać w innych hotelach a tam miejsc brak. Znalazłem na stronie booking.com interesującą, kuszącą ofertę apartamentu w niskiej cenie. Cena była bardzo atrakcyjna, bo tylko 78 zł za noc, za pokój dwuosobowy. Oczywiście zauważyłem jeszcze zapis małymi literkami o jednorazowej opłacie "organizacyjnej" ale i tak było to taniej, niż w normalnych ofertach hotelowych (takiej klasy). Do końca nie mogłem "rozgryźć" o co chodzi z tymi apartamentami. Czytałem opinie o tych apartamentach i dalej nie miałem pewności. W piątek mogłem wyruszyć po lekcjach wcześniej do domu, bo klasa z którą miałem ostatnią lekcję była na wycieczce. Samochodem pojechaliśmy do Chodzieży i zostawiliśmy samochód u cioci Ewy. Pociąg przyjechał punktualnie, dojechał z kilkunastominutowym opóźnieniem. Oczywiście mogliśmy wziąć taksówkę ale z map Google wiedziałem, że mamy mniej niż 1 km. Zatem telefon do "rezydenta" i w drogę. Doszliśmy bez przeszkód, trochę się obawiałem jak się rozpoznamy ale stał przed wejściem i wręczył nam klucz, pobrał opłatę w gotówce, odpuszczając opłatę klimatyczną (bo płaciliśmy gotówką). Apartament był na 4 piętrze ale na dole miał bezpośrednie kryte połączenie z główną częścią hotelową. 50 metrów kwadratowych - łazienka, sypialnia i salon z aneksem kuchennym. Na wyposażeniu wszystko co jest potrzebne, naprawdę wszystko. Zatem tak naprawdę dla nas, to lepiej niż w pokoju hotelowym. Gdybym jeszcze raz miał wybierać - wybrałabym apartament a nie pokój. Całe szczęście, że Marina nas nie przyjęła. Pogoda była znakomita, tzn. świeciło słońce i nie padało. Trudno pod koniec października oczekiwać lepszej. Gdy wsiadaliśmy do pociągu, w drogę powrotną, właśnie zaczynały się Mistrzostwa Powiatu w Szachach. Zdawałem sobie z tego sprawę. Za rok ... będę walczył o 1 miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz