niedziela, 27 października 2013

Wygrana tablica i ... iPad

Ta kolejność w tytule nie jest przypadkowa. Gdy przystępowałem do konkursu Scholaris.pl, to po głowie chodziło mi tylko i wyłącznie pozyskanie tej tablicy interaktywnej dla szkoły. Ba nawet zamiast tej jednej tablicy wolałbym, aby szkoła dostała dwa dobre projektory (tzn. same projektory bez "dokładki", która z projektora robi "tablicę interaktywną"). Chciałem wykorzystać fakt, że podczas wdrażania DE w naszej szkoły grono zostało "zmuszone" do korzystania z technologii, zmuszone do czytania e-maili. Zdawałem sobie sprawę, iż nie wszyscy odpowiedzą na apel, że niektórzy się pomylą i zamiast skorzystać z linka aktywującego zarejestrują się na własną rękę, że niektórym po prostu nie będzie się chciało a niektórzy nie zrobią tego, bo będą myśleć, że to mi zależy na nagrodzie. Naprawdę nie myślałem wtedy o nagrodzie dla mnie. Pisałem do ludzi, których znałem, "naciągałem" siostrę i jej koleżankę z pracy. Prosiłem o adresy na stronie szkolnej. Widziałem, że lekko nie będzie, bo nie jest łatwo kogoś przekonać nawet jeśli kosztuje to tylko kilka minut poświęconych na kliknięcie i wypełnienie kilku pól. Ot taka sprzedaż bezpośrednia, taka agitacja polityczna. Zdałem sobie jednak sprawę z tego, że innym konkurentom też nie będzie lekko, zwłaszcza, iż warunkiem konkursowym było pozyskanie nauczycieli (a to "ciężki" gatunek). Dlatego nie poddawałem się i "walczyłem" do końca. Trochę nie podobały mi się niektóre punkty regulaminu konkursowego, zwłaszcza te o trzykrotnej próbie połączenia telefonicznego (a ja miałem akurat uszkodzoną kartę SIM), bo wydawało mi się, iż tu może nastąpić jakiś "przekręt". W poniedziałek 21 X specjalnie pojechałem do punktu PLUSa, aby kupić nową kartę SIM (pierwotnie miałem zamiar czekać na wynik reklamacji). Gdy już włożyłem tę kartę, to przyszedł SMS, że ktoś z numeru warszawskiego 4822.... próbował się ze mną połączyć, to stwierdziłem, że oto zaczyna się sprawdzać "czarna" wizja ... Napisałem nawet e-mail do organizatorów z wyjaśnieniem i między wierszami dałem do zrozumienia, iż gotów jestem składać reklamację. Pani z "konkursu" jeszcze bardziej mnie "podkręciła", że taki niecierpliwy jestem, że nie chce mi odbierać radości zwycięstwa, że numery telefonu mogą pozyskać np. ze szkoły (bo zdałem sobie sprawę, że ja przy rejestracji nigdzie numeru telefonu nie podawałem a oni chcą dzwonić ... to jak?) i żebym przy okazji podał mój numer telefonu. To sobie postanowiłem poczekać ... ale nastroje mi się zmieniały. Raz tłumaczyłem sobie, że pani z konkursu sugeruje mi, że wygrałem; za chwilę byłem przekonany, że pani z konkursu w subtelny sposób próbuje mnie tylko uspokoić licząc na to, że mi "przejdzie" gorączka i później sobie odpuszczę. Zastanawiałem się właściwie po co ten telefon? Przecież, to nie będzie "na antenie", przecież nie trzeba podawać żadnego hasła. Ostatecznie ... zadzwoniła w piątek rano i poinformowała mnie, że zostałem zwycięzcą i czy zgadzam się na ... dalsze punkty regulaminu (wykorzystanie wizerunku itp.)
Co mam się niezgadzać. Dopiero jednak w piątek zaczęło do mnie docierać, że owszem szkoła wygrała tablicę ale przecież ja dostanę iPada i tak naprawdę ja jestem zwycięzcą. Zgodnie z moimi wcześniejszymi przemyśleniami zamierzam użyczyć tego iPada szkole do prowadzenia DE. Cena mojej nagrody w salonach to 3200, cena podana przez organizatora konkursu to 3800 ale tam podobno będzie jeszcze dodany jakiś ekstra program, który kosztuje kilkaset zł. Na Allegro te modele (nawet nowe) chodzą w cenach od 2500 (do 3200). Ja oczywiście wolałbym za te pieniądze kupić sobie na Allegro przechodzonego iMac'a takiego za 2,5 tys. żeby sobie postawić na nim Maveric'a, którego Apple rozdaje teraz za darmo a na mojego MacBooka Pro niestety nie chce wejść. Gdyby ktoś czytał teraz i chciałby kupić tego iPada za 2,5 tys. to chętnie bym sprzedał. Rodzina oczywiście "krzywo" patrzy na to, że mam zamiar użyczać iPada szkole. Jakub już się napalił, że będzie jego. (Maks dostał przecież tablet Overmax'a z konkursu Interkl@sy za filmiki z działaniami pisemnymi).
Gdy już iPad będzie trochę używany, to na pewno nie będzie już tak łatwo go sprzedać ...
Koniec już pisania ... do roboty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz