niedziela, 20 listopada 2011

Dobry impuls

Zastanawiałem się jak zatytułować ten wpis ... Np. "co nas nie zabije to nas wzmocni ale nie dla wszystkich". Generalnie chodzi o turniej, który przeprowadziłem 18 listopada. Dla mnie wygodna jest formuła grania w jednej grupie i jeszcze większego "podkręcania" poziomu. Jednak tym razem rozdzieliłem rozgrywki dziewcząt i chłopców, zwłaszcza że były ku temu sprzyjające warunki. Turniej a właściwie turnieje wypadły ... świetnie ... młodzież się podkręciła, bo zawsze to co dwa pierwsze miejsca, to nie jedno :) Jak po turnieju rozmawiałem z ojcami zwyciężczyń, to mówili że córki były zachwycone turniejem. Zresztą moje zawodniczki, mimo że zajęły dalsze miejsca też pytały się "kiedy będzie następny turniej?" - takie zachowania bardzo podnoszą moje "morale" i powodują, że człowiekowi zaczyna się chcieć. Jest szansa, iż nastąpi "odbicie od dna" wągrowieckich szachów, że wreszcie coś się ruszy, gdy to pokolenie, z tego turnieju zacznie grać. Prawie połowa z tych zawodników to moi uczniowie. We wtorek jadę do Wągrowca i ... Spodziewam się, że tam będzie właśnie to "dno" o którym pisałem tzn. najniższa frekwencja w dotychczasowej historii tych rozgrywek. O ile w kat. sp wywalczyłem tylko jeden awans, to w gim spodziewam się przynajmniej dwóch, co w rezultacie da normę czyli troje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz