niedziela, 14 sierpnia 2011

Nie jest łatwo zdobyć 6 punktów

Tym razem w turnieju "Lato na Pałukach" wystartowało 50 szachistów ... (dużo) Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Zdobyłem 5,5 pkt. - satysfakcjonowałoby mnie 6 :) zatem znów niedosyt. Pierwszą partię przegrałem z Marchwickim (z Rogoźna), nie działo się nic szczególnego ... do momentu jak podstawiłem wieżę. Później były 3 zwycięstwa, następnie trafiłem na Przemka Sydowa i grałem symetrycznie chyba z 10 posunięć, remisu nie chciał, kontrszanse stworzyłem ale ... przegrałem. Następnie była szczęśliwa wygrana z 80-letnim Bogdanem Dahlke z Rogoźna - zrobiłem intuicyjne poświęcenie jakości i niestety nic z tego nie wyszło tzn. może w długiej partii by wyszło, ale w 15-ce atak się rozleciał i wygrałem tylko szczęśliwie na czas. Za to w następnej Caissa się zemściła na mnie było odwrotnie - ja z Banachem (z Gniezna) uzyskałem już kompletnie wygraną partię ale to mi spadł czas. W przedostatniej grałem z Heniem Abrachamem (kolejny zawodnik z Rogoźna) i zgodziliśmy się na remis (może trzeba było grać?). W ostatniej rundzie znów miałem zawodnika z Rogoźna ale tym razem udało mi się spokojnie wygrać. Nie znam ostatecznych wyników, bo spieszyłem się do domu na imieniny Maksia - podejrzewam, że będę na początku drugiej dziesiątki. Podejrzewam, że 6 punktów mogłoby dać miejsce w pierwszej trójce. Trzeba jednak przyznać, że obsada była silna i to zwłaszcza specjalistów od szachów aktywnych, zatem pewnie trzeba się cieszyć i takim wynikiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz