niedziela, 29 maja 2011

Janowiec - niby lepiej ale ...


... nie udało się złamać 50 minut, jeszcze czekam na oficjalne wyniki. Prawdopodobnie będzie niecałe 52 minuty ale to o 2 minuty za dużo :) Bieg zacząłem z Radkiem Hęsiem i Mikołajem Łosiakiem (moimi byłymi uczniami) i pierwszą połówkę biegliśmy razem idealnie po 5 minut na km, na półmetku traciłem kilkanaście metrów, później zaczęli mi już uciekać. Znów nie wytrzymała chyba psychika, no Słońce też niepotrzebnie wyszło - po biegu oczywiście ... pełnia sił, czyli można było dać z siebie więcej. Cóż pozostaje się cieszyć, że gdzieś o 100 sekund poprawiłem wynik ze Żnina (miesiąc wcześniej) i trzeba wrócić do treningu, żeby w końcu złamać 1:50 w półmaratonie i 4:00 w maratonie :) Niewiele brakowało (co roku co raz mniej) abym przegonił Kasię Łucyk :)
Cóż młodość wygrała ... ale nie wiele :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz