sobota, 19 lutego 2011

Kolejny wpis nie na temat :)

Internet wpycha się w moje życie i muszę dokonać kolejnego nie-szachowego i nie-biegowego wpisu :) Wczoraj otrzymałem zaproszenie do wizyty na kolejnym szachowym blogu (poprzez komentarz w blogu szkółki), niedawno oficjalnie dołączył oficjalny obserwator. Wczoraj pojawiły się kolejne komentarze na spryciarze.pl "broniące" moich filmików (i dobrze, bo to podnosi moje morale a głupie komentarze potrafią znichęcić). Teraz myśl, która mi przyszła do głowy w związku z tym zaproszeniem, o którym pisałem na początku. Obserwuję wyraźnie, iż tworzy się swoisty "social network" blogerów szachowych, którzy z jednej strony "robią swoje" albo komentują, albo piszą artykuły, albo ... coś tam -a z drugiej strony szukają "podobnych sobie" i rzeczywiście samoistnie tworzy się taki rozproszone ale z pewnością silne lobby szachowe, które w przyszłości może odgrywać naprawdę znaczącą rolę i może nabrać siły. Tu miałem jeszcze coś napisać ale "real" mi przerwał :) ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz