niedziela, 5 września 2010

Półmaraton w Pile




Mój numer 1484
... cóż - nie udało się. Pogoda była OK, pierwszą połówkę biegłem bardzo dobrze ale ... widocznie odbiło się nie bieganie 20-tki przez ostatni miesiąc tj. Niemcy, deszcze, angina, po anginie. Ostatecznie 1:54:55 brutto, 1:53:53 netto czyli ponad 3 minuty gorzej niż w roku ubiegłym. Wygrała młodość - moi byli uczniowie Mikołaj Łosiak ok. 1:48 i Radosław Hęś ok. 1:50 (debiut!). Ja od połówki tej połówki jakoś nie mogłem się zmobilizować ... coś mi nie zależało. Niby były siły ale ... cóż za rok będzie szansa poprawić. Może trzeba było wolniej zacząć? Ale nie było najgorzej, może w Poznaniu będzie lepiej :)

2 komentarze:

  1. Gratuluje dobrego wyniku! Atmosfera przed startem i w trakcie biegu była naprawdę świetna. Do dzisiaj emocje nie opadły :) Cały czas walka z czasem, wątpliwościami - czy nie biegnę za wolno, może dam radę szybciej, czy przyśpieszyć na 15km czy może później. To trzeba przeżyć!
    Mam nadzieje, że w przyszłym roku dam radę przygotować się na maraton poznański. Tymczasem życzę powodzenia 10.10.10.
    Pozdrawiam
    RH

    P.S. W wolnym czasie podeślę fotki z biegu zrobione przez moich wiernych kibiców :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja gratuluję - Twój debiut był lepszy, niż mój :) Dziękuję za fotki. Przez rok można się już raczej spokojnie przygotować do maratonu a start w Poznaniu robi jeszcze większe wrażenie, dużo większe niż w Pile :)

    OdpowiedzUsuń