sobota, 25 września 2010

33 km w 200 minut


Mój najdłuższy dystans od ubiegłorocznego maratonu. Ostatnie długie wybieganie przed tegorocznym maratonem. Zaczęło się od pięknego wschodu słońca. Zdjęcie niestety nie oddaje tego piękna. Słońce wydawało się duże i było czerwone tego niestety na zdjęciu nie widać (musi pozostać tylko w pamięci). Księżyc też był widoczny rankiem. Zatem dzień zapowiadał się znakomicie. Bieg odbywał się planowo, równiutko, spokojnym tempem. Były marsy co 10 km i oczywiście woda, ponadto wpadłem na nowy "patent" - obawiałem się trochę o odciski na stopach i ubrałem 2 pary skarpet. Biegowe Kalenji i na te jeszcze zwykłą parę skarpet. Okazało się, że był to bardzo dobry pomysł. Słońce świeciło na tyle mocno, że nawet trochę się opaliłem. Zostały jeszcze tylko 2 tygodnie do Poznania teraz już tylko lekkie treningi.

Internetowe Dzienniki Biegowe

sobota, 18 września 2010

30 km w 03:03:03

No nie zupełnie tak było ... było 3:04 ale w tytule ładnie wygląda :) i tak naprawdę powinienem być zadowolony. Zjadłem 3 marsy i to jest chyba klucz do sukcesu tzn. nie chciało się jeść a ... jadłem. Generalnie byłem zdziwiony, że tak ciężko "wchodzą" - na jednego potrzebowałem ok. 1 km, czyli ok. 6 min ale chyba właśnie dzięki tym marsom nie miałem żadnego problemu z mięśniami i spokojnie dobiegłem :) gdybym jeszcze częściej patrzył na zegarek, to pewnie bym zdążył na tytułowy czas.

sobota, 11 września 2010

20-stka w 2h


Jak w tytule - 6 dni po Pile całkiem spokojnie, równiutko - pierwsza dyszka w 1h i pół minuty, druga dyszka 1h i 1 minutę. Patrząc na dziennik biegowy zauważyłem, że właśnie przekroczyłem 2000 km od chwili założenia (prawie półtora roku). Gdy spojrzałem tam na zapiski z roku ubiegłego, to okazało się że w roku 2009 tydzień po Pile zrobiłem 30 km ale o ile dobrze pamiętam, to ostatnia 5-ka była już marszem a w następnym tygodniu robiłem dziwnie krótkie treninngi, zatem ... coś było nie tak. Za to dzisiaj pełen luz, po biegu tak jakby go nie było. Zastosowałem aerozol z Niemiec, może pomógł. Za to za tydzień planuje również spokojnie zrobić 30 km ale tak żeby je przebiec :-)

Internetowe Dzienniki Biegowe
Jeszcze jedna fotka z Piły od Radka :)

niedziela, 5 września 2010

Półmaraton w Pile




Mój numer 1484
... cóż - nie udało się. Pogoda była OK, pierwszą połówkę biegłem bardzo dobrze ale ... widocznie odbiło się nie bieganie 20-tki przez ostatni miesiąc tj. Niemcy, deszcze, angina, po anginie. Ostatecznie 1:54:55 brutto, 1:53:53 netto czyli ponad 3 minuty gorzej niż w roku ubiegłym. Wygrała młodość - moi byli uczniowie Mikołaj Łosiak ok. 1:48 i Radosław Hęś ok. 1:50 (debiut!). Ja od połówki tej połówki jakoś nie mogłem się zmobilizować ... coś mi nie zależało. Niby były siły ale ... cóż za rok będzie szansa poprawić. Może trzeba było wolniej zacząć? Ale nie było najgorzej, może w Poznaniu będzie lepiej :)