niedziela, 31 maja 2009

Pierwsze zawody (XXI Janowiec Wlkp.)


W końcu nadszedł ten dzień :) Prognozy zapowiadały chłód i deszcz a ... był upał. Ponieważ był to mój pierwszy start postanowiłem przybyć wcześniej. Otrzymałem numer startowy 37 i czekałem prawie 2 godziny do startu. Następnym razem będzie łatwiej. Na starcie ustawiłem się z tyłu (bo po co blokować miejsce lepszym - w końcu nie miałem zamiaru walczyć o miejsce). Na starcie spotkałem Kasię Łucyk, która zapowiedziała bieg na ok. 46 minut (ja na 50). Pierwszy kilometr w 5 minut, drugi też czyli zanosiło się dobrze. Właściwie to biegłem chyba za szybko. Jeszcze przed moim 4 km spotkałem Macieja Łucyka, który biegł w pierwszej trójce (i miał już w tym momencie grubo ponad 6 km) Pierwsze pięć km przebiegłem biegiem ciągłym natomiast w drugiej połówce zdarzały mi się chwile, że maszerowałem (jakoś nie mogłem się zmobilizować). Najlepiej mi szło gdy "przyklejałem" się do kogoś ale niestety nie potrafiłem wytrzymać. Szkoda, że nie założyłem krótkich spodenek ale na szczęście nie wziąłem bluzy - słońce dawało się we znaki (czapeczka też by się przydała), pojedynczy kibice dopingowali wzdłuż trasy i to jest miłe. Czułem że zostało mi jeszcze dużo sił ale na finisz zdecydowałem się dopiero na ostatniej prostej (i całkiem nieźle mi to wyszło). Ostatecznie podano wynikach mój czas - 55 minut (dokładnie) ale właściwie jest to czas brutto (startowałem z końca) Myślę że czas 50 min jest spokojnie w moim zasięgu (przynajmniej na tej trasie - bo teraz już ją znam). Po biegu nawet nie czułem zmęczania i gotowy byłem do jazdy powrotnej praktycznie natychmiast. Myślę że plan został zrealizowany. Na dzień obecny półmaraton jest w moim zasięgu (przynajmniej moim zdaniem, przynajmniej w czasie 2 h) Natomiast maraton ...? oj tu to chyba trzeba jeszcze potrenować :)

Internetowe Dzienniki Biegowe

wtorek, 26 maja 2009

Pierwsza kontuzja?

Został tydzień do biegu w Janowcu (10km) a tu nagle w szkole, coś przeskoczyło mi w kolanie, pierwszy raz poczułem ostry ból. Było to podczas wchodzenia po schodach. Praktycznie cały dzień czułem się już niepewnie, bo bałem się, że za chwilę znów się powtórzy ten "kłujący" ból w lewym kolanie (od zewnętrznej strony). Na wszelki wypadek zrezygnowałem z biegu wieczorem ale następnego dnia ostrożnie przebiegłem 5 km - w końcu trochę trzeba się przygotować do niedzieli w Janowcu.

piątek, 1 maja 2009

Dycha przed PITSem :)

Do turnieju PITS zostało 2 dni, wszystko zapięte już na ostatni guzik: fundusze zebrane, napoje i poczęstunek załatwione, szachy i stoły rozstawione, ponad 50 zawodników już zapisanych. Zgłosił się nwet IM Klaudiusz Urban o rankingu ponad 2400 czyli kolejny postęp. Jutro wyjaśni się jeszcze występ Jacka Tomczaka, który rozważa ponowny występ ale w poniedziałek zaczyna maturę. W każdym razie już jest wyborowy skład (a Jeszcze będzie Gniezno) Natomiast w biegach - dzisiaj przebiegłem 10 km w 54 minuty całkiem niezły czas.